Enea Astoria sprawiła niespodziankę! Po dogrywce wygrała w Prudniku

Przed meczem chyba żaden z kibiców, którzy zgromadzili się w hali Obuwnik, nie przypuszczał, że ostatnia w tabeli I ligi Enea Astoria Bydgoszcz sprawi kłopoty Pogoni Prudnik. Stało się jednak inaczej. Goście wygrali po dogrywce, 86:80.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
Dorian Szyttenholm WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Dorian Szyttenholm

To był mecz dość dziwny. Choć nie było to na pewno najlepsze spotkanie meritumkredyt Pogoni Prudnik, przez 30 minut wyglądało dość typowo dla tego zespołu, czyli kiepsko na początku i wraz z upływem czasu, jako odzyskiwanie kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Do trzeciej kwarty wszystko układało się po myśli gospodarzy, którzy przed ostatnią częścią gry prowadzili 7-oma punktami.

Wtedy jednak goście wzmocnili obronę i zabrali się do odrabiania strat. Swego dopięli dość szybko, bo na niecałe siedem minut przed końcem czwartej kwarty, kiedy to po celnym rzucie Pawła Kreffta, wyszli na prowadzenie 63:62 i o czas zmuszony był poprosić trener gospodarzy, Tomasz Michalak. Po powrocie na parkiet Pogoń bardzo szybko się otrząsnęła i to z kolei ona w oka mgnieniu odzyskała kontrolę.

Na nieco ponad pięć minut przed upływem podstawowego czasu gry do kosza Enea Astorii trafił Paweł Bogdanowicz, co z kolei do wzięcia przerwy na żądanie zmusiło Jerzego Chudeusza, trenera przyjezdnych, gdyż punkty skrzydłowego Pogoni dawały jego ekipie sześć punktów zapasu - 69:63. Była wtedy połowa czwartej kwarty i wydawało się, że prudniczanie już nie pozwolą Enea Astorii na kolejny zryw i spokojnie dowiozą do końca korzystny rezultat - tak przynajmniej najczęściej kończyły się mecze w ich hali. Ale nie tym razem.

Do końca czwartej kwarty gospodarze nie trafili już nic, podczas gdy bydgoszczanie - głównie za sprawą świetnie spisującego się Doriana Szyttenholma - zdobyli 6 punktów i doprowadzili do dogrywki. W niej w dalszym ciągu podkoszowy Enea Astorii był trudny do upilnowania dla obrońców Pogoni, a w dodatku otrzymał niezbędne wsparcie od przeciętnie grającego wcześniej Mateusza Bierwagena. Kapitan bydgoszczan w samej dogrywce zdobył 9 punktów, m.in. wymuszając przewinienia rywali, które z zimną krwią zamieniał na celne rzuty z linii osobistych.

Ale to zrobił! Ronaldo efektownie poradził sobie z rywalem [ZDJĘCIA ELEVEN]

Przyczyną porażki prudniczan była fatalna wręcz skuteczność w rzutach z gry. Zaledwie 35% na swojej hali to wynik bardzo słaby. Należy podkreślić, że w wielu sytuacjach był to skutek niezłej obrony rywali, ale w wielu akcjach gospodarze po prostu pudłowali rzuty, które normalnie - we wcześniejszych grach u siebie - znajdowały drogę do kosza. W tym meczu było jednak zupełnie inaczej.

Była to trzecia porażka meritumkredyt Pogoni w sezonie na swoim parkiecie. Porażka o tyle bolesna, że nie pozwoliła oddalić się w tabeli o punkt od GKS-u Tychy i Jamalex Polonii, choć była na to duża szansa. Z kolei dla Enea Astorii ta wygrana oznacza tyle, że nie jest już ona ostatnia w tabeli. I na pewno zwycięstwo na trudnym terenie w Prudniku poprawi morale w bydgoskim zespole, który pokazał, że jak chce, to potrafi.

meritumkredyt Pogoń Prudnik - Enea Astoria Bydgoszcz 80:86 (15:11, 27:23, 18:19, 9:16, d. 11:17)

meritumkredyt Pogoń: Mroczek-Truskowski 20 (5x3), Prostak 14, Nowerski 12 (14 zb.), Nowakowski 11, Mordzak 8, Bogdanowicz 6, Morawiec 5, Bartkowiak 4, Krawiec 0, Kujon 0.

Enea Astoria: Szyttenholm 20 (10 zb.), Gospodarek 18, Bierwagen 14, Fatz 14 (12 zb.), Krefft 6, Paul 6, Czyżnielewski 3, Mikołaj Motel 3, Dąbek 2, Laydych 0.

Czy zaskoczyła cię wygrana Enea Astorii w Prudniku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×