Teohar Mollov: Nie byliśmy mentalnie przygotowani do tego meczu

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Koszykarze SKK Siedlce przegrali na wyjeździe ze Spójnią Stargard 70:104. Pozostali oni jednak w grze o pozycje gwarantujące utrzymanie w I lidze po zakończeniu sezonu zasadniczego.

- Gratuluję gospodarzom bardzo wysokiej wygranej i życzę jak największych sukcesów, bo to miasto na to zasługuje i kibice, za to jak żyją tą dyscypliną - powiedział po zakończeniu sobotniego spotkania trener Teohar Mollov.

Szkoleniowiec SKK Siedlce nie był zadowolony z postawy swojej drużyny, która tylko momentami nawiązywała wyrównaną walkę z bardzo dobrze dysponowaną Spójnią Stargard. - Nigdy nie oceniam publicznie przeciwników, bo mam dużo innych zmartwień na głowie. Mogę tylko jeszcze raz pogratulować. To był mecz do jednej bramki. Więcej na tą chwilę nie mogę powiedzieć, bo trochę chyba za dużo emocji jest we mnie - przyznał.

Co zawiodło w przyjezdnej ekipie? Przede wszystkim defensywa. Skuteczność była niezła w próbach z dystansu - 9/23. Zdecydowanie gorzej wyglądało to na linii rzutów wolnych - 5/13. - Nie zagraliśmy nic. Założenia taktyczne poszły w łeb. To chyba jest najbardziej w głowach. Sam procent z osobistych pokazuje, że nie byliśmy mentalnie przygotowani do tego meczu - ocenił Teohar Mollov.

SKK Siedlce podobnie jak trzy inne ekipy, odniósł dziewięć zwycięstw. To oznacza, że powalczy o lokaty gwarantujące utrzymanie bez konieczności udziału w play-outach. To zapewni zajęcie miejsc 9-10. W tym kontekście duże znaczenie będzie miał pojedynek z Kotwicą Kołobrzeg, który odbędzie się w niedzielę, 26 lutego. Ekipie z Mazowsza nie sprzyja wąska kadra. Do Stargardu przyjechało dziewięciu koszykarzy a zagrało ośmiu. Trener nie chciał jednak tym tłumaczyć wyniku i gry swojej drużyny.

- Na żaden inny czynnik nie będę zwalał winy, bo w koszykówkę nie gra 12 czy 15 tylko pięciu zawodników. Z mojej strony mogę tylko przeprosić i będę musiał się z chłopakami spiąć, bo mamy bardzo ważne mecze przed sobą. Nic nie jest stracone. Nigdy załamanie, nigdy euforia - jak mówi mój ojciec i tyle. Takie mecze też się zdarzają a gospodarze zmontowali cholernie fajną ekipę - zakończył Teohar Mollov.

ZOBACZ WIDEO: Po latach polubił się z Arturem Szpilką. "Atmosfera przy piwie była przyjazna"

Komentarze (0)