Ćwierćfinały Euroligi: wygrana TAU w Barcelonie, mistrzowska obrona CSKA

Największym zwycięzcą pierwszej serii ćwierćfinałowych spotkań Euroligi jest ekipa TAU Ceramiki Vitoria. Podopieczni Dusko Ivanovicia pokonali na wyjeździe Regal FC Barcelonę. Tym samym Katalończycy stracili przewagę własnego parkietu. Poza TAU swoje mecze wygrały również drużyny CSKA Moskwy, Panathinaikosu Ateny oraz Olympiakosu Piresu. Następna seria meczów w czwartek.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

13 punktów i 13 asyst zapisał na swoim koncie w meczu przeciwko Realowi Madryt, obrońca Olympiakosu Pireus, Theodorakis Papaloukas. Grecki mistrz Europy sprzed kilku lat udowodnił tym samym, że mimo upływu lat, nadal należy mu się miejsce w czołówce rozgrywających na Starym Kontynencie. To właśnie dzięki jego świetnej postawie Olympiakos wygrywał w pewnym momencie pierwszej połowy 46:28. Trzynaście punktów z rzędu Raula Lopeza i Tomasa van den Spiegela doprowadziło do stanu 46:41 do przerwy. W trzeciej kwarcie goście poszli za ciosem i wyszli na prowadzenie 63:64. Wówczas obudzili się Lynn Greer oraz Nikola Vujcić i rzucając z rzędu kilkanaście punktów, do spółki zapewnili wygraną gospodarzom. - Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Teraz koncentrujemy się tylko na czwartkowym pojedynku, który na pewno nie będzie należał do łatwych - mówił po meczu rozradowany trener Panayotis Iannakis. Jego vis-a-vis na ławce Realu, Joana Plaza stwierdził zaś jednoznacznie - Przeciwnicy zagrali świetnie. O wiele lepiej niż my. Wielu ich koszykarzy sprawiało nam problemy. Oni są prawdziwym zespołem. Nie ma zbyt wiele czasu na wprowadzenie korekt, bo następny mecz już w czwartek, więc żadnej wielkiej zmiany taktyki nie będzie. Musimy zagrać po prostu lepiej niż dziś.

Olympiakos Pireus - Real Madryt 88:79 (28:18, 18:23, 17:23, 25:15)
(Greer 19 (2x3), Vujcić 19 (1x3, 5 zb., 4 as.), Papaloukas 13 (2x3, 13 as.), Childress 8 (1x3, 4 zb.), Vasilopoulos 8 (2x3) - Bullock 15 (3x3), Reyes 14, Lopez 11 (1x3))

Żadnych złudzeń nie zostawili koszykarze TAU Ceramiki Vitoria graczom Regalu FC Barcelony i wygrali w stolicy Katalonii 84:75. Mimo, że za sprawą Juana Carlosa Navarro, Gianluki Basile czy Ersana Ilyasovy gospodarze wielokrotnie przybliżali się do TAU, aktualni mistrzowie Hiszpanii za każdym razem znajdowali odpowiedź by skutecznie odeprzeć atak. Świetne spotkanie zagrał Pablo Prigioni, który do 17 punktów dodał 8 asyst i 5 zbiórek. - Jestem niezmiernie zadowolony z rytmu, w jakim graliśmy przez całe to spotkanie. Przez całe czterdzieści minut nie zeszliśmy poniżej pewnego poziomu. I nawet jak Barcelona dochodziła nas, nie traciliśmy głowy. Duża w tym zasługa Pablo - docenił klasę swojego rozgrywającego trener TAU, Dusko Ivanović. Nietęgą minę miał za to szkoleniowiec Barcelony, Xavier Pascual. - Początek meczu ustawił jego przebieg. Nasze straty i nietrafione rzuty spowodowały, że TAU poczuło się bardzo pewnie. A kiedy oni grają na luzie, niemożliwe jest ich dogonić. W jego ekipie najlepsze wrażenie pozostawił po sobie Turek Ilyasova, który zanotował double-double w postaci 14 punktów i 13 zbiórek. Zazwyczaj nie mylący się Navarro tym razem miał tylko 1/6 za trzy, choć zdołał zgromadzić 17 oczek.

Regal FC Barcelona - TAU Ceramica Vitoria 75:84 (18:24, 16:21, 24:22, 17:17)
(Navarro 17 (1x3, Ilyasova 14 (1x3, 13 zb.), Grimau 12, Vazquez 12 (7 zb.) - Prigioni 17 (5x3, 8 as., 5 zb.), Rakocević 15 (2x3), McDonald 12)

Pięć punktów przewagi osiągnęli zawodnicy Panathinaikosu Ateny w pierwszej kwarcie spotkania z Montepaschi Siena i jak się okazało, było to pięć punktów na wagę zwycięstwa. Taką różnicą bowiem greccy mistrzostwie odprawili przyjezdnych i prowadzą w serii 1-0. Obie drużyny wystąpiły bez swoich czołowych postaci. W Panathinaikosie zabrakło Dimitrisa Diamantidisa (opuścił dopiero 3 mecz w ostatnich pięciu latach!), zaś Montepaschi przyjechało do stolicy Grecji bez Ksystofa Lavrinovicia. Brak litewskiego skrzydłowego był aż nadto widoczny, tym bardziej, że rezerwowi w składzie Simone Panigianiego po prostu zawiedli. Zdobyli łącznie tylko 7 punktów, przy 39 oczkach zmienników "Wszechateńskich Koniczynek". - To fantastyczny wieczór dla nas. Zagraliśmy niesamowicie dobry mecz. Jedynym naszym problemem były ofensywne zbiórki Montepaschi, których było aż 17. To zdecydowanie za dużo. W czwartek postaramy się skopiować dzisiejsze zwycięstwo i podwyższyć stan rywalizacji do 2-0 - powiedział po spotkaniu zadowolony szkoleniowiec gospodarzy, Żeljko Obradović. W jego zespole najlepszy okazał się Nikola Peković, który zdobył 21 oczek. Dla Montepaschi 29 punktów i 9 zbiórek zanotował Romain Sato, zaś 27 oczek, 6 asyst i 6 zbiórek miał Terrel McIntyre. Było to jednak za mało, by pokonać Panathinaikos. - Faule na początku meczu spowodowały, że musieliśmy dużo zmieniać w naszej grze: obrona strefowa, czterech niskich jednocześnie na parkiecie, Sato jako silny skrzydłowy… Mimo to, jestem dumny z moich podopiecznych. Pokazali, że mogą rywalizować z najlepszymi - tłumaczył po ostatnim gwizdku Panigiani.

Panathinaikos Ateny - Monptepaschi Siena 90:85 (23:18, 21:20, 18:15, 28:32)
(Peković 21, Spanoulis 14 (2x3, 6 as.), Nicholas 13 (3x3) - Sato 29 (2x3, 9 zb.), McIntyre 27 (4x3, 6 zb., 6 as., 3 prz.), Kaukenas 13 (4 zb.))

Mistrz Euroligi z poprzedniego sezonu, CSKA Moskwa dała prawdziwą lekcję obrony Partizanowi Belgrad, pokonując gości w stolicy Rosji 56:47 i obejmując prowadzenie 1-0 w serii do trzech zwycięstw. Podopieczni Ettore Messiny od początku meczu byli nastawieni przede wszystkim na twardą defensywę, co przyniosło nieoczekiwany efekt. W pierwszych dziesięciu minutach Partizan zdobył tylko... 3 punkty, autorstwa Urosa Tripkovicia - najskuteczniejszego (12 oczek) gracza w szeregach drużyny Dusko Vujosevicia. W tym samym czasie gospodarze rzucili 13 punktów i tę kilku-kilkunastu punktową przewagę dowieźli już samego końca. - Mój zespół zasłużył na duży kredyt zaufania po tym, co pokazał dziś. Rzucaliśmy fatalnie, ale pokazaliśmy, że tylko grając świetną obronę można wygrywać mecze. Generalnie kontrolowaliśmy całe spotkanie - stwierdził Messina. Najlepszym zawodnikiem CSKA był Erazem Lorbek, który zdobył 16 punktów. 8 punktów, ale i 10 zbiórek oraz 4 asysty zapisał na swoim koncie Viktor Khryapa. To właśnie Rosjanin trafiał do kosza w ważnych momentach czwartej kwarty, kiedy to goście doszli na siedem oczek (48:35). - Zagraliśmy niewiarygodnie słabą pierwszą kwartę. Nie wiem co się stało, może strach? Później było już lepiej, no ale niestety nie słyszałem jeszcze o takim zespole, który gra dobrze przez trzydzieści minut i wygrywa - ironicznie skwitował wtorkowy pojedynek trener Vujosević.

CSKA Moskwa - Partizan Belgrad 56:47 (13:3, 17:17, 13:11, 13:16)
(Lorbek 16, Khryapa 8 (10 zb., 4 as.), Siskauskas 7 (1x3), Smodis 7 - Tripković 12 (1x3), Vesely 7, Velicković 6 (2x3, 5 zb.), Tepić 5 (4 zb.))

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×