Nie tak to miało wyglądać. Zespół Stelmetu BC Zielona Góra pojechał do Chorwacji z myślą o odrobieniu 12-punktowej straty z pierwszego spotkania. Koszykarze zapowiadali, że wygrana w Pucharze Polski ich umocniła, dodała wiary i pewności siebie.
Na początku środowego spotkania mistrzowie Polski byli stroną dominującą. Było widać duże zaangażowanie i mądrość w grze.
Przy prowadzeniu 14:8 można było mieć nadzieję, że Stelmet BC powalczy o udany wynik w dwumeczu. Jednak im dalej w mecz, tym zielonogórzanie popełniali coraz więcej błędów. Nie potrafili przeciwstawić się agresywnie grającej Cibonie.
Gospodarze byli rewelacyjnie dysponowani w ofensywie. Zdobyli aż 102 punkty, trafiając 15 z 23 rzutów z dystansu! - Przegraliśmy, bo nie byliśmy odpowiednio agresywni. Przed meczem ustaliliśmy, że będziemy grać bardzo w pod koszem, ale nie byliśmy konsekwentni w tym. Dzięki temu rywale mieli wiele otwartych rzutów. Trafiali na niesamowitej skuteczności. Kolejne rzuty ich napędzały. Zostaliśmy rozbici w Chorwacji - szczerze przyznaje Artur Gronek.
Stelmet BC w dwumeczu okazał się gorszy od Cibony Zagrzeb aż o 31 punktów. - Cibona w pełni zasłużyła na awans do kolejnej rundy. Byli zdecydowanie lepszym zespołem w dwumeczu. Rywale pokazali nam, jak na tym poziomie gra się fizyczną, atletyczną koszykówkę. Uważam, że duże znaczenie dla tej rywalizacji miało wykluczenie Łukasza Koszarka z pierwszego spotkania. On musiał opuścić parkiet w trzeciej kwarcie, a my wtedy byliśmy na fali wznoszącej - zauważa Gronek, który liczy, że dla jego podopiecznych była to pouczająca lekcja na przyszłość.
- Wierzę, że wyciągniemy odpowiednie wnioski i będziemy mądrzejsi w następnych spotkaniach - tłumacz szkoleniowiec Stelmetu BC.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Zimnoch vs Mike Mollo - mocne spojrzenie twarzą w twarz