Czym byłaby przygoda bez niespodzianek? AGH Kraków podejmuje rywala z Gliwic

Minęło zaledwie kilka dni, a ekipa AGH Kraków emanuje znacznie większą radością. Po wysokiej wygranej nad Notecią Inowrocław 79:59 i tym samym przełamaniu złej passy chce pójść za ciosem i zagrozić faworyzowanemu GTK Gliwice.

Jeszcze na początku tygodnia wydawało się, że sprawy krakowskiego zespołu mają się co najmniej źle. Przegrane z sąsiadami z tabeli i oddalenie perspektywy zajęcia miejsca pozwalającego uniknąć zmagań w play out napawały małym optymizmem.

Wtedy przyszedł pojedynek z Notecią Inowrocław. Krakowianie zaprezentowali się znakomicie. Zdominowali przeciwnika pod każdym względem koszykarskiego rzemiosła, a gdyby przez 40 minut forsowali takie samo tempo, prawdopodobnie przewaga znacznie przekroczyłaby 30 punktów. Ostatecznie i tak spotkanie zakończyło się dość pokaźnym triumfem, więc podopieczni Wojciecha Bychawskiego odżyli.

W zawodników ewidentnie wstąpiła większa wiara we własne możliwości, ale też co pokazał parkiet, wróciły siły fizyczne. Wcześniej na ich twarzach łatwo było dostrzec zmęczenie. Zresztą konkurenci zbyt łatwo wygrywali m in. bezpośrednią rywalizację o wolną przestrzeń na parkiecie. To najlepiej pokazywało, że teamowi spod Wawelu brakuje świeżości.

Teraz spróbuje znów osiągnąć szczyt własnych możliwości. Do grodu Kraka przyjeżdża GTK Gliwice, drużyna będąca tuż za ścisłym podium. Analizując postawę podczas całych rozgrywek można powiedzieć, że spisuje się solidnie, aczkolwiek przegrywała choćby z SKK Siedlce czy Zniczem Basket Pruszków, zatem nie jest nieosiągalna.

ZOBACZ WIDEO Michał Kopczyński: Jesteśmy rozczarowani, Ajax był w naszym zasięgu

W Gliwicach podczas pierwszej rundy małopolski kolektyw zaliczył dość bolesne zderzenie, bowiem gospodarze zwyciężyli 91:63. Co ciekawe, w przedsezonowej potyczce scenariusz okazał się zgoła inny, dlatego kwestia rewanżu za wspomniane niepowodzenie stanowi realną kwestię.

Warto podkreślić, że kiedy koszykarze AGH łapią odpowiednią formę, zazwyczaj imponują skutecznością oraz… kombinacją zagrań. Trudno przewidzieć kto akurat będzie miał swój dzień, albo gdzie powędruje piłka podawana przez Jakuba Krawczyka lub Marka Szumełdę-Krzyckiego. Obaj rozgrywający znakomicie się uzupełniają i dają całemu zespołowi wiele różnorodności, biorąc pod uwagę realizację poszczególnych zamysłów taktycznych. Odnośnie trafień z kolei, ostatnio znów błysnął Bartosz Wróbel notując 15 punktów zdobytych tylko zza linii 6,75 m., ale odpowiednio przymierzyć umieją także ci wysocy. Maciej Maj często znajdował się wśród najlepszych strzelców, imponując zarówno manewrami podkoszowymi, jak i "trójkami".

Jeżeli te elementy zostaną połączone z tradycyjną już walecznością, GTK musi mieć się na baczności. W jego szeregach doświadczonych postaci nie brakuje. Marcin Salamonik ma zaliczone znacznie ponad 10 sezonów spędzonych w pierwszej lidze. Poprzednią edycję zaś spędził pod trykotem ekstraklasowego Startu Lublin. Również mnóstwo gier na zapleczu PLK stoczył Damian Pieloch. Jako rozgrywający nieźle spisuje się Marceli Dziemba, wobec czego atutów nie brakuje. Pytanie czy wystarczą na beniaminka? Nie tak dawno temu pokonał on aktualnego lidera, Sokół Łańcut i wciąż jest zdolny do podobnych wyczynów.

Mecz w sobotę o godzinie 18 30.

Komentarze (0)