Przed niedzielnym spotkaniem Puls Basketu przypomniał, że zespół AZS-u Koszalin nie wygrał jeszcze nigdy w Gdyni. Asseco odniosło 12 zwycięstw z rzędu.
.@assecogdynia u siebie nie przegrało meczu z @azskoszalinsa(12-0)
— Puls Basketu (@puls_basketu) 26 lutego 2017
Trójmiasto nie jest gościnne dla AZS, którzy wygrali 3z34 meczów #plkpl
Nawet za czasów Qyntela Woodsa, Szymona Szewczyka czy Dante Swansona nie udało się wygrać na wyjeździe z Asseco. Teraz też nic nie wskazywało na zwycięstwo AZS-u, który przegrał pięć ostatnich meczów w PLK. W klubie zrobiło się nerwowo, ale obyło się bez gwałtownych ruchów. Przedłużono nawet kontrakt z Kevinem Johnsonem do końca sezonu.
AZS bardzo mocno przepracował przerwę w rozgrywkach (zespół miał aż 18 dni przerwy). Koszykarze nie próżnowali w tym czasie. Tak ciężko koszalinianie w tym sezonie nie trenowali.
- Zrobiliśmy tygodniowy obóz przygotowania fizycznego, którego z różnych względów nie udało nam się zorganizować przed sezonem. Skupiliśmy się na motoryce, sile i wytrzymałości - podkreśla Piotr Ignatowicz, szkoleniowiec AZS-u.
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"
Ciekawostką jest fakt, że koszykarze przez tydzień... nie dotykali piłek. W ten sposób mieli zresetować głowy po ostatnich niepowodzeniach. - Nie ma co ukrywać, że po pięciu porażkach z rzędu nasza sytuacja nie była najlepsza. Fajnie, że zostaliśmy w tym samym gronie - uważa z kolei Kamil Sadowski, asystent Piotra Ignatowicza.
Ciężka praca przyniosła efekty. AZS w Gdyni zagrał jedno z lepszych spotkań w tym sezonie. Świetnie funkcjonowali obwodowi liderzy koszalińskiego zespołu, którzy w końcu się dogadali. Chodzi o Remona Nelsona i Curtisa Millage'a. Ten pierwszy zdobył 27 punktów, a jego bardziej doświadczony rodak dołożył 17 "oczek". Swoje punkty zdobyli także podkoszowi: Piotr Stelmach (11), Daniel Wall (10) i Darrell Harris (10).
Dla AZS-u Koszalin była to siódma wygrana w rozgrywkach.