Janusz Wierzbowski robi z Polskiej Ligi Koszykówki coraz większe pośmiewisko. Widzą to wszyscy, a przede wszystkim kibice, tylko nie prezes ligi. A cierpią na tym niektóre kluby...
Asseco Prokom Sopot nie rozegrał spotkania z Basketem Kwidzyn w ustalonym terminie, ponieważ zawodnicy - podobno - byli chorzy. Interesujący jest jednak fakt, że dzień wcześniej o 22:30 koszykarze klubu z Trójmiasta byli jeszcze na parkiecie, a następnego dnia niemal wszyscy wzięli udział w treningu drużyny, co zostało udokumentowane na fotografiach. Klub nie przesłał żadnych zwolnień lekarskich, co potwierdził także zespół z Kwidzyna domagając się dowodów owej epidemii. Także i tym razem Janusz Wierzbowski był cicho, i nadal jest, bo nie skomentował tych wydarzeń.
Jednak najśmieszniejszą sytuacją według mnie było starcie Asseco Prokomu Sopot z Energą Czarnymi Słupsk. Ligowego meczu nie rozegrano, tłumacząc to w różny sposób, głównie chodziło o zmęczenie Euroligą. Ale co ciekawe już w ramach promowania Eurobasketu rozegrano takowe starcie. Czy to nie jest żart? O tym, że Prokom gra w Eurolidze było wiadome dużo wcześniej, o co więc chodzi? Jeśli trener nie chce wystawić podstawowych zawodników, jego problem, ale nie powinno to być powodem przesunięcia terminu spotkania ligowego, które i tak się odbyło, tyle, że w ramach "promocji" Mistrzostw Europy.
To jednak nie koniec kuriozalnych decyzji Janusza Wierzbowskiego. Do kolejnej doszło nie tak dawno. Prezes PLK postanowił ukarać Andreja Urlepa, za to, że jego drużyna nie walczyła - jeszcze w sezonie zasadniczym - o jak najlepszy wynik w starciu ze Sportino Inowrocław. Żaden, powtarzam, żaden punkt regulaminu nie zawiera informacji co należy uczynić w takiej sytuacji. Po pierwsze jak udowodnić, że taka sytuacja miała miejsce? Po drugie, jeśli ustanawia się nowe zasady, to należy się liczyć, że prawo nie działa wstecz?
Już niebawem, bo 29 marca zostanie rozegrany Mecz Gwiazd. W gronie zawodników, którzy mieli wystąpić w tym spotkaniu znalazło się pięciu koszykarzy sopockiej ekipy. Jednak Quintel Woods oraz Pat Burke są "kontuzjowani", zaś dla Przemysława Zamojskiego - zdaniem klubu - ważniejszy jest występ w I lidze, w której - co ciekawe - w tym sezonie rozegrał 6 meczów.
Władze ligi ewidentnie robią ukłon w stronę najlepszego w ostatnich latach zespołu w Polsce. Czuję olbrzymi niesmak, kiedy słyszę, że po raz kolejny pozwala się Mistrzom Polski na więcej niż innym. Dlaczego tak jest? Chciałbym, aby choć raz prezes Wierzbowski miał odwagę wytłumaczyć się ze swoich decyzji i odpowiedzieć na to pytanie, nie owijając w bawełnę...
...takiej chwili jednak pewnie się nie doczekamy, więc zakończę ten felieton słowami, które podsumują wszystko: Kończ waść, wstydu oszczędź.