Niedzielny mecz Polskiej Ligi Koszykówki z Polpharmą Starogard Gdański był dla Igora Zajcewa powrotem do hali MOSiR w Radomiu po kilkumiesięcznej przerwie na występy w Stelmecie BC Zielona Góra i w Hiszpanii. W spotkaniu 20. kolejki nie zaprezentował się jednak tak dobrze, jak przed dwoma tygodniami, w wyjazdowym starciu z Siarką Tarnobrzeg. Zdobył wówczas 12 punktów. Przeciwko Kociewskim Diabłom zapisał na swoim koncie zaledwie jedno "oczko" przez 17,5 minuty spędzone na parkiecie. Nie wykorzystał ani jednego z trzech rzutów z gry. Ponadto miał trzy zbiórki i blok.
Ukrainiec został bardzo ciepło przywitany przez kibiców Rosy. Nigdy nie ukrywał bowiem, że w Radomiu czuł się komfortowo. W sezonie 2015/2016 zdobył z tym klubem wicemistrzostwo i Puchar Polski. - Grało się bardzo dobrze. Jestem zadowolony z tego, że mogłem wrócić do Radomia. Doskonale znam przecież trenera Kamińskiego, w drużynie panuje znakomita atmosfera, wszystko mi się podoba. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, dam absolutnego maksa, aby pomóc zespołowi w wygrywaniu kolejnych meczów - zapewnił.
Ze względu na rozgrywany we wcześniejszy weekend turniej finałowy Pucharu Polski, 27-latek miał sporo czasu na to, aby odświeżyć sobie zagrywki zespołu i nauczyć się nowych. Od pojedynku z Siarką minęło bowiem kilkanaście dni.
- Wiem, czego trener wymaga, trochę znam zagrywki, ale nie wszystkie, bo jednak są nowi zawodnicy w drużynie i zmiany w porównaniu z poprzednim rokiem. Po trochu, powoli wdrażam się ponownie w system - podkreślił.
Spotkanie z Polpharmą było wyrównane. Przyjezdni kilkukrotnie zmniejszali dystans, ale ostatecznie to Rosa odniosła czwarte z rzędu zwycięstwo. - Straciliśmy koncentrację, brakowało zbiórek. Przez cały mecz wynik był niepewny, rywale byli blisko, nawet pomimo naszej dziesięciopunktowej przewagi potrafili przeprowadzić dwa szybkie ataki i zbliżyć się na cztery-pięć "oczek". W najważniejszych momentach byliśmy jednak lepsi na deskach - zaznaczył Zajcew.
ZOBACZ WIDEO Karygodne zachowanie i czerwona kartka Garetha Bale'a [ZDJĘCIA ELEVEN]