Świetny mecz Marcina Kowalewskiego. "Aklimatyzacja przebiegła szybko"

Marcin Kowalewski w trakcie sezonu zamienił Noteć Inowrocław na GKS Tychy. W ostatnim meczu z AGH Kraków (83:74) udowodnił, że jest czołową postacią swojej drużyny.

Jakub Artych
Jakub Artych
WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza

WP SportoweFakty: To był pana najlepszy mecz w barwach GKS-u Tychy? 21 punktów przy 90-procentowej skuteczności robi wrażenie.

Marcin Kowalewski: O to, czy był to mój najlepszy występ, trzeba spytać trenera Jagiełkę. Wygraliśmy ważny mecz, to jest najważniejsze. Od początku spotkania czułem się dobrze fizycznie, koledzy dogrywali do mnie piłki, a ja starałem się to wykorzystać.

W środowym pojedynku z AGH Kraków (83:74) już w pierwszej kwarcie uzyskaliście większą zaliczkę. To był klucz do dalszego sukcesu?

- Chcieliśmy wejść agresywnie w mecz i od samego początku narzucić swój styl gry. Przez 3 kwarty graliśmy swoją koszykówkę i to nam dawało bezpieczne prowadzenie.

Końcowy wynik mógł być dla was jeszcze lepszy, jednak w ostatniej kwarcie przeciwnik mocno podreperował swój wynik. Była bura w szatni za tą część gry?

- W 4 kwarcie lekko opadliśmy z sił, a do tego 5 faul popełnił nasz jedyny tego dnia rozgrywający Radek Basiński. Trochę nas to wybiło z rytmu, ale udało się dowieźć prowadzenie do końca meczu. Gramy w okrojonym składzie. Kontuzje nas nie omijają, ale walczymy i dajemy z siebie maksa na parkiecie.

Od pana transferu do Tychów minęło już trochę czasu. Jak zaaklimatyzował się pan na Śląsku?

- Zostałem bardzo ciepło przyjęty przez zawodników i sztab szkoleniowy, aklimatyzacja przebiegła szybko. Trener nakreślił mi moją rolę w zespole i staram się z niej wywiązywać jak najlepiej potrafię.

ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: kibice Legii bardzo mnie zaskoczyli. Byłam w szoku

Obecnie zajmujecie 5. miejsce w I lidze. Rozumiem, że apetyty macie jeszcze większe?

- Chcemy przystąpić do fazy playoff z przewagą własnego parkietu w I rundzie. Różnice w tabeli pomiędzy zespołami są minimalne. Musimy zachować koncentrację do końca rundy, grać swój basket i wtedy zapewne uda nam się zrealizować nasz cel.

W następnej kolejce zagracie z Basketem Poznań. Zgodzi się pan, że jest to bardzo niebezpieczny przeciwnik?

- Patrząc na wyniki ostatnich kolejek można śmiało powiedzieć, że każdy przeciwnik jest niebezpieczny. W tej lidze nie ma łatwych meczów. Zbliża się końcówka sezonu i nikt nie odpuszcza. Drużyna z Poznania walczy o udział w playoff. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że w niedzielę czeka nas ciężka przeprawa.

W zespole z Poznania liderem jest Filip Struski, z którym rok temu występował pan w Siedlcach. To oznacza, że ma pan sposób, aby go zatrzymać?

- Rzeczywiście Filip rozgrywa bardzo dobry sezon. Jednak nie tylko on stanowi o sile Basketu Poznań, jest tam kilku ciekawych zawodników, którzy dobrze uzupełniają się na parkiecie. Z racji tego, że gramy z Filipem na tych samych pozycjach, czeka nas ciekawa rywalizacja.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy GKS Tychy zakończy rundę zasadniczą na 4. miejscu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×