NBA: wpadka Warriors! Heroiczna walka Wizards, Gortat grał bardzo krótko

PAP/EPA / ERIK S. LESSER
PAP/EPA / ERIK S. LESSER

Washington Wizards zostawili na parkiecie całe serce i pokonali po dogrywce Sacramento Kings 130:122. Ten triumf pozwolił im wyprzedzić Boston Celtics i awansować na drugie miejsce w Konferencji Wschodniej.

Co za walka Czarodziei ze stolicy! Bezpośrednio przed rozpoczęciem czwartej kwarty Sacramento Kings prowadzili 97:82. Wydawało się wtedy, iż drużyna z Kalifornii da radę utrzymać korzystny wynik. Taki scenariusz nie odpowiadał Washington Wizards, którzy rzucili się do ataku. Wielkie rzeczy czynił Bradley Beal, a trzy minuty przed końcem meczu właśnie ten koszykarz doprowadził do wyniku 109:107 dla stołecznych.

Gospodarze nie zamierzali się poddawać. Wizards w końcówce dwukrotnie wychodzili na dwupunktowe prowadzenie (114:112, 116:114), Królowie dwukrotnie doprowadzali do wyrównania. Marcin Gortat siedział na ławce rezerwowych, a pod koszami dominował Willie Cauley-Stein. Sposobności, aby zamknąć spotkanie w 48 minutach nie wykorzystał John Wall i dogrywka stała się faktem.

Tam Kings próbował ratować Arron Afflalo, ale podopieczni Scotta Brooksa trafiali ważne rzuty, co pozwoliło im szybko przejąć inicjatywę. Beal zaaplikował oponentom próbę zza łuku, Markieff Morris popisał się wsadem i zrobiło się wtedy 126:122. Ostatecznie Wizards pokonali Kings 130:122, zanotowali czwarte z rzędu, a 40. zwycięstwo w całym sezonie, to wszystko przy 24. porażkach. Ten bilans daje im obecnie drugie miejsce w Konferencji Wschodniej, tuż przed Boston Celtics (41-25). Drużyna z Massachusetts tego samego dnia wysoko przegrała z Denver Nuggets.

Bradley Beal był fantastyczny, zdobył 38 punktów i 10 zbiórek. John Wall uzbierał 25 oczek oraz rozdał 12 kluczowych podań. Otto Porter dodał cenne 18 oczek, a 17 Bojan Bogdanović. Jedyny Polak w NBA, Marcin Gortat spędził tym razem na parkiecie 22 minuty. W tym czasie łodzianin trafił jeden na trzy oddane rzuty, zdobył dwa punkty i zebrał z tablic dziewięć piłek. Dla Królów 20 oczek uzbierał wspomniany Cauley-Stein, po 18 mieli Darren Collison i Aaron Afflalo.

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

Charlotte Hornets dobrze wiedzie się w bezpośrednich meczach przeciwko Orlando Magic. Wcześniej triumfowali 109:88, 120:101, tym razem wręcz zdewastowali drużynę z Florydy. Jak inaczej nazwać rezultat 121:81? Szerszenie umieścili w koszu 47 na 79 oddanych rzutów z gry, uzyskując w tym elemencie 59,5-procent. W całym spotkaniu popełnili też tylko sześć strat. Kemba Walker zdobył 23 oczka.

James Harden zapisał przy swoim nazwisku 19 punktów, siedem zbiórek, 13 asyst i trzy przechwyty, Ryan Anderson dodał 21 oczek, trafiając 6 na 12 rzutów zza łuku, a Houston Rockets odnieśli ważne zwycięstwo w Wietrznym Mieście. Goście wybornie spisali się w kwarcie numer trzy, która padła ich łupem aż 36:14. Całe spotkanie zakończyło się wynikiem 115:94.

Chicago Bulls fatalnie rzucali zza linii 7 metrów i 24 centymetrów. Oddali 39 takich prób, trafili tylko dziewięć. Dwyane Wade, który wrócił do składu Byków po dwóch meczach przerwy, próbował ratować drużynę przed 34. porażką. Flash spędził na parkiecie 25 minut, ale na nic zdało się nawet jego 21 punktów.

Stephen Curry ma problem, Golden State Warriors w tarapatach. Gwiazda drużyny z Oakland musi przestawić celownik, tak trafiał z pola w ostatnich czterech meczach: 10/27 - Bulls, 11/24 - Knicks, 8/20 - Hawks, 8/16 - Celtics. Tym razem wywalczył 26 punktów, lecz znów umieścił w koszu fatalne 10 na 27 oddanych rzutów. Trafił tylko raz zza łuku, a próbował ośmiokrotnie.

Losy spotkania w Minneapolis ważyły się do ostatnich chwil. Stalowe nerwy pokazał Andrew Wiggins. 22-letni skrzydłowy wymusił faul, a następnie trafił dwa rzuty osobiste, które dały Minnesocie Timberwolves prowadzenie 103:102, a zarazem ustaliły wynik spotkania. Curry 20 sekund przed końcem doprowadził do wyniku 102:101 dla Warriors, lecz pomylił się w kluczowym momencie, chybił decydujący rzut z półdystansu, krył go wówczas Ricky Rubio.

Podopieczni trenera Steve'a Kerra, który wielokrotnie wyrażał w tym spotkaniu swoje niezadowolenie z pracy sędziów, opuszczali parkiet na tarczy dopiero trzynasty raz w sezonie. Ale to dla Warriors druga z rzędu, a czwarta porażka w sześciu ostatnich meczach. Absencja Kevina Duranta wdaje się we znaki, teraz nie uratowało sytuacji także 30 oczek Klaya Thompsona. - Czy się nam uda zająć pierwsze miejsce na koniec sezonu zasadniczego, czy nie, my po prostu będziemy grać lepiej - mówi Steph Curry. - Znajdziemy odpowiedni rytm na najważniejsze mecze.

Timberwolves pokonali Warriors, chociaż trafili tylko cztery rzuty za trzy. Andrew Wiggins zaaplikował rywalom 24 punkty, Karl-Anthony Towns zdobył 23 oczka i zanotował 13 zbiórek. Hiszpan, Ricky Rubio dorzucił 17 oczek i miał 13 asyst. - Uczymy się i zdobywamy doświadczenie. Takie mecze znaczą dla nas bardzo dużo - komentował rozgrywający. Drużyna z Minneapolis cały czas ma szanse na awans do fazy play-off. Bilans Leśnych Wilków, to 27-37. Ósma ekipa Zachodu, Denver Nuggets mają 30-35.

Wyniki:

Charlotte Hornets - Orlando Magic 121:81 (37:24, 21:16, 30:22, 33:19)
(Walker 23, Belinelli 18, Batum 15, Roberts 15 - Gordon 20, Fournier 14, Hezonja 11)

Chicago Bulls - Houston Rockets 94:115 (33:23, 16:33, 14:36, 31:23)
(Wade 21, Butler 16, Payne 11 - Anderson 21, Harden 19, Williams 18)

Milwaukee Bucks - Indiana Pacers 99:85 (23:27, 22:23, 29:18, 25:17)
(Antetokounmpo 21, Middleton 21, Monroe 18, Snell 10 - George 18, Teague 17, Ellis 12)

Minnesota Timberwolves - Golden State Warriors 103:102 (34:24, 28:29, 26:23, 15:26)
(Wiggins, Towns 23, Rubio 17 - Thompson 30, Curry 26, Clark 10)

Atlanta Hawks - Toronto Raptors 105:99 (18:19, 31:29, 25:27, 31:24)
(Schroder 26, Millsap 21, Hardaway Jr. 20 - DeRozan 28, Ibaka 18, Joseph 15)

Denver Nuggets - Boston Celtics 119:99 (35:25, 30:29, 29:26, 25:19)
(Chandler 23, Jokic 21, Gallinari 20 - Thomas 21, Bradley 16, Horford 15)

Dallas Mavericks - Brooklyn Nets 105:96 (23:26, 23:23, 28:24, 31:23)
(Barnes 21, Curry 18, Ferrell 17 - Whitehead 24, Lin 18, Booker 15)

Sacramento Kings - Washington Wizards 122:130 po dogrywce (32:28, 36:28, 29:26, 19:34, 6:14)
(Cauley-Stein 20, Afflalo 18, Hield 18, Collison 14 - Beal 38, Wall 25, Porter 18)

asd

Komentarze (0)