Toney McCray ponownie dał energię Anwilowi

PAP / Tytus Żmijewski
PAP / Tytus Żmijewski

Anwil Włocławek pewnie pokonał w poniedziałek AZS Koszalin 78:62 i przedłużył swoją serię zwycięstw. Wsparcie z ławki rezerwowych dał włocławianom Toney McCray. Amerykanin spotkanie zakończył z dorobkiem 13 punktów i 5 zbiórek.

Toney McCray zagrał w poniedziałek przyzwoite zawody i obok Nemanji Jaramaza był najlepszym strzelcem Anwilu Włocławek. Amerykanin po raz kolejny udowodnił, że może dać drużynie dużą energię wchodząc z ławki rezerwowych. W starciu z Akademikami Igor Milicić starał się równomiernie rozłożyć minuty między zawodników i to mu się udało. Włocławianie prowadzili praktycznie przez cały mecz.

- W mecz weszliśmy bardzo płynnie i skutecznie. Udało nam się zbudować wysoką przewagę, która pozwoliła w znacznym stopniu kontrolować wydarzenia na parkiecie. Trener często nas uczula na to, by nie cieszyć się zbyt wcześnie i być skoncentrowanym do końca meczu, by nie zepsuć zagrywek. Myślę jednak, ze około trzech minut przed końcem spotkania wiedzieliśmy, że wygraną mamy w kieszeni - powiedział po meczu amerykański skrzydłowy.

- Przez cały sezon staram się dawać energię Anwilowi, muszę dynamicznie wchodzić pod kosz i kończyć akcje bliżej obręczy. Chcę robić wszystko, by jak najbardziej przydać się drużynie i by dawać jej od siebie jak najwięcej - dodał.

Kolejne zwycięstwa Anwilu sprawiają, że pierwsze miejsce w tabeli coraz bardziej się przybliża. Lepszy bilans ma tylko Stelmet BC Zielona Góra, ale obie drużyny spotkają się jeszcze ze sobą w Hali Mistrzów. Toney McCray jest zdania, że Anwil może kontynuować serię zwycięstw.

- W ostatnich tygodniach trenujemy naprawdę mocno i nie chcemy w żaden sposób oddać tego, na co tak długo pracowaliśmy. Nie mamy zbyt dużo miejsca na błąd - trenujemy, by być gotowi na kolejne wyzwania w lidze. Faktycznie ostatnio nasza zajęcia wyglądają inaczej, treningi są bardzo ciężkie, ale jestem zdania, że to przełoży się na naszą grę. Gramy lepiej w obronie, a co najważniejsze - lepiej komunikujemy się ze sobą na parkiecie - zakończył zawodnik Anwilu.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie

Komentarze (0)