Milos Sporar: Moi zawodnicy nie byli sobą

Materiały prasowe / sportsiedlce.pl / Na zdjęciu: Milos Sporar
Materiały prasowe / sportsiedlce.pl / Na zdjęciu: Milos Sporar

Nie tak wyobrażał sobie powrót do Pruszkowa Milos Sporar. Prowadzona przez słoweńskiego trenera Noteć Inowrocław uległa w minionej kolejce I ligi koszykarzy Zniczowi Pruszków 66:89.

Choć zawodnicy z Inowrocławia przed 27. kolejką plasowali się w ligowej tabeli wyżej od Znicza, w sobotnim starciu obu ekip to zespół spod Warszawy prezentował znacznie lepszą dyspozycję. Noteć przez praktycznie całe spotkanie wyraźnie odstawała od swoich rywali.

- Mecz przegraliśmy już w pierwszej połowie. Pozwoliliśmy Zniczowi na to, aby grał tak, jak lubi najbardziej; gracze z Pruszkowa są groźni w penetracji, rzutach zza obwodu. Bardzo dobrze improwizują też grę w ataku - oceniał po spotkaniu Milos Sporar, trener zespołu z Inowrocławia - Nie mam wielkich pretensji do moich zawodników, jak zwykle dali od siebie wszystko. Po prostu im nie wyszło, zdarza się, może trochę za dużo stresu wkradło się w ich poczynania. W tym sensie nie był to ich mecz. Oby to spotkanie nie siedziało w ich głowach, musimy się przygotować na najbliższy mecz z Gliwicami - twierdził szkoleniowiec Noteci.

Inowrocławska drużyna za sprawą porażki ze Zniczem praktycznie straciła szansę na zajęcie po sezonie zasadniczym 8. miejsca premiowanego awansem do fazy play-off. Jak zaznacza Sporar, jego drużyna teraz będzie koncentrowała się na walce o pozycje 9-10, gwarantujące pozostanie w I lidze bez konieczności odbywania spotkań play-out o utrzymanie. Do końca sezonu Noteć rozegra trzy spotkania przed własną publicznością: z GTK Gliwice, SKK Siedlce, Zetkama Doral Nysą Kłodzko.

- Końcówka sezonu będzie jeszcze ciekawa, wiele zespołów chce zająć miejsca gwarantujące bezpieczne utrzymanie. Aspirują do tego Znicz, Rosa i jeszcze inne ekipy. Mam nadzieję, że uda nam się to osiągnąć, wierzę w naszych chłopaków. Te trzy pozostałe mecze będą dla nas walką o życie, dlatego musimy szybko zapomnieć o tym, co się wydarzyło w Pruszkowie - mówił trener Noteci.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy

Dla Milosa Sporara spotkanie ze Zniczem miało również wymiar osobisty. Słoweniec w sezonie 2002/03 reprezentował barwy klubu MKS Pruszków. Były to zarazem ostatnie rozgrywki, w których pruszkowska ekipa występowała w najwyższej klasie rozgrywkowej.

- Bardzo fajnie wspominam ten okres, cały czas mam miłe wspomnienia, spotkałem tu świetnych ludzi, z którymi do dziś utrzymuję kontakt. Kiedy wszedłem do tej hali, poczułem ciepło w sercu. Wiem, że Pruszków kocha koszykówkę, jeśli będzie osiągał lepsze wyniki, to na trybuny może przybyć nawet 500, czy 1000 osób. Zniczowi życzę jak najlepiej - opowiadał trener Noteci.

Źródło artykułu: