- Spodziewaliśmy się takiego meczu. Zespół zielonogórski zaskoczył nas bardzo agresywną obroną. W wyniku tego popełniliśmy też sporo start. Oddawaliśmy im piłkę przez co zdobywali łatwe punkty. Przygotowaliśmy się solidnie do tego spotkania, ale widocznie dla nas była to zbyt mocna obrona. Z czasem dostosowaliśmy się do tego i graliśmy coraz lepiej. Prawie doszliśmy zespół na cztery punkty i mieliśmy szansę na wyrównanie wyniku w tym meczu. Później jednak indywidualne umiejętności zawodników takich jak Florence czy też Koszarek przeważyły szalę. Dzięki tym zawodnikom drużyna gospodarzy odeszła na spory dystans, przez co ciężko nam było ponownie wrócić do gry - powiedział po zakończonym meczu trener Polpharmy Starogard Gdański, Mindaugas Budzinauskas.
Szkoleniowiec podkreślał, iż spodziewali się zaciętego spotkania na parkiecie aktualnych mistrzów Polski. - Obie drużyny zagrały dobre spotkanie. Gratuluję zespołowi z Zielonej Góry, gdyż grali przeciwko nam naprawdę twardo. Byli dobrze przygotowani do tego pojedynku. Życzymy im dalej sukcesów - dodał.
Trener Polpharmy nie chciał zdradzić w jaki sposób mobilizował zawodników w przerwie meczu. - Mamy w szatni przeróżne metody, ale nie chcę o tym mówić. Jak to mawiamy w świecie koszykarskim - co się dzieje w szatni to tam zostaje. Bardzo przepraszam, może następnym razem powiem coś więcej - zażartował.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie