Royce Woolridge jest jednym z większych pechowców obecnego sezonu. Amerykanin ostatni pełny występ zanotował 22 lutego przeciwko Polfarmeksowi Kutno, w którym zdobył 14 punktów. Później pojawił się na parkiecie również w starciu z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, jednak z powodu kontuzji zagrał łącznie tylko osiem minut.
Dla kibiców beniaminka PLK napływają w końcu pozytywne wieści. Wszystko wskazuje na to, że motor napędowy Miasta Szkła Krosno wystąpi w sobotnim spotkaniu z Treflem Sopot (18:00).
- Od poniedziałku Royce trenuje w granicach 50-70 procent swoich możliwości. Pamiętajmy, że jego kontuzje się nałożyły. Najpierw był to nadgarstek, potem kostka, łokieć, a na końcu druga kostka. Po trzytygodniowej przerwie wrócił do treningów i potrzebuje jeszcze trochę czasu - tłumaczy nam trener Michał Baran.
Powrót do gry Amerykanina jest świetną informacją dla kibiców beniaminka oraz samego Dawida Bręka, który w końcu będzie miał wsparcie na pozycji numer jeden. To pozwoli mu złapać chwilę wytchnienia w trakcie meczu.
ZOBACZ WIDEO: Ewa Piątkowska: konflikt z Ewą Brodnicką to najlepsze, co mi się przytrafiło
- Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie to wyglądało coraz lepiej i będziemy mieli z gry Royce'a jeszcze wiele korzyści. Musimy być jednak cierpliwi, gdyż proces powrotu do gry trochę potrwa. Mam nadzieję, że limit urazów w tym sezonie już wyczerpał - dodaje szkoleniowiec ekipy z Podkarpacia.
Przypomnijmy, że drużynę z Krosna czeka teraz seria bardzo ważnych pojedynków, które zadecydują czy beniaminek zagra w tym sezonie w upragnionej fazie play-off. Miasto Szkła rywalizować będzie z Treflem Sopot, Siarką Tarnobrzeg czy Polpharmą Starogard Gdański. Pierwszy z nich już w sobotę o godz. 18, w hali przy ul. Bursaki 29.