Przed 29. kolejką Spójnia Stargard zajmowała 3. miejsce w tabeli I ligi. Była zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania z plasującym się w strefie spadkowej Zniczem Basket Pruszków. Jednak przebieg pierwszych minut pojedynku był wprost sensacyjny - pruszkowianie prowadzili różnicą aż 23 punktów.
- Przykro było patrzeć na pierwsze 15 minut - komentował po meczu ze Zniczem Krzysztof Koziorowicz, trener Spójni - Nam nic nie wpadało. Natomiast gospodarze byli uskrzydleni, niemal każdy ich rzut trafiał do kosza. Cóż, taki jest sport. Potem nieco zmieniliśmy styl gry, próbowaliśmy obrony strefowej, gry pick-n-roll. To szybko przyniosło efekty - dodał szkoleniowiec stargardzian.
Koszykarze Spójni błyskawicznie otrząsnęli się po katastrofalnym początku. Już do przerwy zmniejszyli swoją przewagę do 10. "oczek", a w trakcie III kwarty wyszli nawet na prowadzenie. Choć na minutę przed końcem prowadzili różnicą 4 punktów, rywale rzutem na taśmę doprowadzili do remisu, by w dogrywce wyszarpać zwycięstwo 87:83.
- Chłopcy zagrali ambitnie, ale w ostatniej minucie czwartej kwarty popełniliśmy dwa fatalne błędy w kryciu. Najpierw, po wyrzucie z autu, obrońców zgubiła prosta zasłona na Cechniaku, który, jak powszechnie wiadomo, nie rzuca zza obwodu. W ostatniej akcji też powinniśmy się lepiej zachować w defensywie. Niemniej gratuluję zwycięstwa zespołowi z Pruszkowa. Grali jak natchnieni, gospodarzom trzeba oddać, że zaprezentowali się naprawdę dobrze - mówił trener Spójni - My, choćby z racji zajmowania wyższej pozycji w lidze, powinniśmy grać spokojniej, niestety to się nie udało. Naszych zawodników można krytykować za pierwsze 15 minut, ale wypada też trzeba pochwalić za kolejne 25 minut. Jednak aby wygrać, trzeba na dobrym poziomie grać cały mecz, 40 minut czasu - twierdził Koziorowicz.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Piszczek: Od początku wiedziałem, co chcę zrobić
Porażka ze Zniczem była dla stargardzian kosztowna. Zawodnicy z Zachodniego Pomorza spadli w ligowej tabeli z 3. miejsca na 5. pozycję. Spójnia ma tyle samo punktów co trzeci GTK Gliwice i czwarty GKS Tychy. Z tym pierwszym zespołem podopieczni Koziorowicza rozegrają mecz w niedzielę 2 kwietnia o 18:00.To spotkanie koszykarze ze Stargardu rozegrają przed własną publicznością.
- Teraz najważniejszy jest dla nas mecz z gliwiczanami. Nie wybiegamy aż nadto w przyszłość, koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu z osobna. Dopiero po spotkaniu z GTK Gliwice będziemy wiedzieli, z kim zagramy w play-offach, wtedy można powiedzieć więcej - odpowiedział trener Spójni na pytanie o cele zespołu w obecnym sezonie.