Spójni Stargard zabrakło zespołowości

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Koszykarze Spójni Stargard zakończyli rundę zasadniczą I ligi porażką z GTK Gliwice 57:84. W tym spotkaniu zabrakło im zespołowości, a grę w ataku trzymały indywidualne akcje Marcina Dymały, który zdobył 24 punkty.

- Gratuluję zespołowi z Gliwic bardzo dobrych zawodów. Pierwsza połowa była jeszcze wyrównana z minimalnym prowadzeniem. W drugiej części zdecydowana dominacja gości - ocenił kapitan Spójni Stargard, Maciej Raczyński.

GTK Gliwice spisało się bardzo dobrze. Przez cały mecz utrzymywało wysoki poziom gry w ataku. Do tego wyeliminowało większość atutów rywala. Pozwoliło zdobyć swoje punkty liderowi gospodarzy, ale zupełnie wyłączyło pozostałych graczy. Świadczy choćby o tym fakt, że kapitan Spójni oddał tylko dwa rzuty. We wcześniejszych meczach miał zdecydowanie więcej pozycji, co szczególnie przed własną publicznością regularnie wykorzystywał.

- Grali bardzo dobrze w obronie, co napędzało szybkie akcje. Zagrali zespołowo, co pokazuje liczba asyst - 17, my cztery. Zdecydowana różnica - przyznał rzucający Spójni.

Stargardzianie zaczęli sezon serią 10 zwycięstw. Na koniec jednak rozczarowali. Tym bardziej, że rozbudzili apetyty kibiców. Piąta pozycja i rywalizacja z GKS-em Tychy nie nastraja optymistycznie. Czy play-offy zakończą się dla Spójni tradycyjnie na ćwierćfinale?

- Chciałbym podziękować kibicom, którzy przyszli i dopingowali nas w tym meczu. Mam nadzieję, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa i będziemy jeszcze w tych play-offach walczyli - zakończył Maciej Raczyński.

ZOBACZ WIDEO Barca wygrała bez Messiego. Suarez zbliżył się do Argentyńczyka [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)