Początek piątkowego starcia był trudny dla Legii Warszawa. Pierwsze punkty zdobył Łukasz Pacocha, ale w kolejnych minutach murowany faworyt do awansu do PLK miał problem ze skutecznością. Sposób na najlepszą defensywę I ligi znalazł ponownie Pacocha. Po jego "trójce" było 11:8. Trener Piotr Bakun zaskoczył wyjściowym ustawieniem. Do boju oprócz Pacochy posłał Piotra Robaka a z ławki rozpoczęli Łukasz Wilczek i Grzegorz Kukiełka.
Pierwsza odsłona padła łupem Biofarmu Basket Poznań, bo z za łuku przymierzyli Tomasz Smorawiński i Dawid Gruszczyński. W kolejnej kwarcie przeważała Legia, ale nie potrafiła odskoczyć. Po 20 minutach prowadziła 33:30 a każdy rzut miał dużą wagę w tak defensywnym meczu. Szczególnie trafienia Kukiełki, który dwa razy przymierzył z za linii 6,75 metra. Nie spudłował i miał na swoim koncie 11 punktów. Po drugiej stronie przed przerwą rozkręcił się Jakub Fiszer - osiem "oczek". Wielkie problemy w ataku miał jeden z liderów, Filip Struski, który nie trafił żadnego z sześciu rzutów. Nadrabiał to w defensywie siedmioma zbiórkami.
Sytuacja pod kontrolą faworyta? Tak mogło się wydawać po udanych akcjach Kukiełki i Pacochy. Gospodarze uzyskali osiem punktów przewagi. Nie rezygnowali jednak Adam Metelski i Piotr Wieloch. Rozgrywający, który w poprzednim sezonie zapewnił Biofarmowi sensacyjny tryumf w stolicy, w piątek głównie asystował.
Poznaniacy przetrwali trudne momenty i zremisowali trzecią kwartę. Na początku decydującej odsłony wyszli nawet na prowadzenie, ponieważ otwierali się kolejni gracze. Przede wszystkim Struski, ale i zmiennicy dorzucali cenne trafienia. Odważnie pod koszem poczynał sobie Mateusz Migała.
ZOBACZ WIDEO Zabójcza skuteczność Moraty dała Realowi triumf z Leganes - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Goście dzielnie bronili pięciopunktowej przewagi. Co z tego, że kolejny raz nie zatrzymali Kukiełki, skoro w następnej akcji błyskawicznie odpowiedział 20-letni Gruszczyński. Legia w decydujących momentach stanęła. Była bezradna w konfrontacji z rywalem, który do play-offów przystąpił z ósmego miejsca. Po trafieniu Struskiego stało się jasne, że poznaniacy tego nie przegrają. Prowadzili 67:57. Legia nie potrafiła nawet odpowiedzieć, żeby postraszyć przeciwnika. Trzeci raz podejmowała Biofarm Basket w dwóch ostatnich latach i z parkietu schodziła pokonana. Seria 0:10 w sześć ostatnich minut była najbardziej wymownym faktem z tego meczu.
Drugi pojedynek odbędzie się w sobotę o godz. 17:00 w hali na warszawskim Bemowie.
Legia Warszawa - Biofarm Basket Poznań 57:69 (11:14, 22:16, 19:19, 5:20)
Legia: Grzegorz Kukiełka 21, Łukasz Pacocha 12, Adam Linowski 6, Tomasz Andrzejewski 5, Mateusz Jarmakowicz 5, Marcel Wilczek 4, Michał Aleksandrowicz 2, Łukasz Wilczek 2, Piotr Robak 0, Kamil Sulima 0.
Biofarm Basket: Adam Metelski 14, Jakub Fiszer 10, Filip Struski 10, Dawid Gruszczyński 9, Mateusz Migała 8, Mateusz Bręk 5, Piotr Wieloch 5, Wojciech Frąckowiak 3, Tomasz Smorawiński 3, Szymon Ryżek 2.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1:0 dla Biofarmu Basket Poznań
Adam Metelski daje radę!