Sezon regularny 2016/17 miał dwa oblicza w przypadku Marcina Gortata. Jedyny Polak w NBA przed przerwą na Mecz Gwiazd notował średnio 11,9 punktu i 11,4 zbiórki, ale później jego forma nie była już tak stabilna, co poskutkowało obniżeniem minut na parkiecie, jak i słabszymi statystykami - 8,4 punktu i 8,2 zbiórki po All-Star Game.
Warto jednak zaznaczyć, że Gortat wystąpił we wszystkich 82 meczach rozgrywek zasadniczych i za każdym razem wybiegał w pierwszej piątce. Choć lepsze występy przeplatał słabszymi, zawsze był do dyspozycji trenera Scotta Brooksa. Polak dokonał tej sztuki po raz drugi w swojej karierze, bo w sezonie 2014/2015 również nie opuścił ani jednej potyczki.
- Jestem dumny z tego, że byłem w gotowości każdego dnia. To właśnie dlatego nazywają mnie Polską Maszyną - skwitował łodzianin.
Imponujący jest też fakt, że w ciągu czterech lat spędzonych w Waszyngtonie, Gortat zagrał w 320 z 328 meczów Wizards. Już w niedzielę Czarodzieje zmierzą się w pierwszym meczu play-offów. Przed własną publicznością rywalizować będą z Atlantą Hawks. Początek meczu o 19:00.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok