NBA: Westbrook zatrzymany w czwartej kwarcie! Nie wystarczyło 51 punktów i triple-double

PAP/EPA / LARRY W. SMITH
PAP/EPA / LARRY W. SMITH

Co za zmarnowana szansa Oklahomy City Thunder. Russell Westbrook, autor triple-double z 51 punktami, pudłował w czwartej kwarcie, a Houston Rockets triumfowali ostatecznie 115:111. W innym meczu Golden State Warriors rozbili Portland Trail Blazers.

Russell Westbrook, król triple-double, skompletował 51 punktów, 10 zbiórek oraz 13 asyst, lecz nawet to nie wystarczyło, aby pokonać Houston Rockets i Jamesa Hardena. Brodacz odpowiedział rzuceniem 35 "oczek", wykorzystał 18 na 20 oddanych osobistych, miał też osiem kluczowych podań. Wsparli go Eric Gordon i Louis Williams, dzięki czemu zwycięstwo drużyny z Teksasu 115:111 oraz ich prowadzenie w serii 2-0 stało się faktem.

Lider Oklahomy City Thunder znów zapisał się na kartach NBA. 28-latek zdobył najwięcej punktów w historii klubu w fazie play off, a także jako jedyny w historii ligi przy okazji wywalczenia potrójnej zdobyczy przekroczył 50 punktów. Dla Russa, który pobił w tym sezonie rekord Oscara Robertsona, to szóste triple-double w play offach. Jaki to wszystko ma dla niego wymiar? - Nie podejmuję się tematu. Przegraliśmy - odpowiedział, spoglądając na dziennikarzy, którzy pytali go o statystyki.

Goście prowadzili w tym meczu nawet 15 punktami i mieli realne szanse, żeby wyrównać stan rywalizacji. Jeszcze na początku czwartej kwarty było 94:86 dla nich. Wówczas wszystko zaczęło się sypać. Kiedy Harden trafił z dwutaktu na niewiele ponad sześć minut przed końcem, Rockets objęli prowadzenie 101:100 i już go nie oddali. Patrick Beverley zaaplikował rywalom rzut zza łuku, Eric Gordon dodał cztery "oczka", zrobiło się 114:104, co definitywnie pogrzebało szanse Thunder.

- To nie było ładne. Nie trafiliśmy wielu rzutów, wcześnie daliśmy im wypracować sobie przewagę i później musieliśmy znaleźć drogę powrotną, aby wrócić do meczu i nam się to udało. Nie poddawaliśmy się, kontynuowaliśmy grę, walczyliśmy i finalnie odnaleźliśmy sposób, aby wygrać - mówił Harden.

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: To będzie piekło i wielkie przeżycie, tworzymy nową historię KSW

Westbrook przez ostatnie 12 minut spotkania trafił tylko 4 na 18 oddanych rzutów. Od chwili, w której Grzmot przewodził 100:99, obwodowy chybił wszystkie siedem swoich prób. Trafił dopiero za trzy na minutę i 15 sekund przed końcem, ale wtedy na niewiele się to już zdało. - Wyjątkowa duma. Staraliśmy się go wybić z rytmu, sprawić, żeby pudłował i udało się nam to w czwartej kwarcie. Ale my nadal nie gramy jeszcze dobrze - mówił James Harden.

Thunder w całym meczu popełnili zaledwie siedem strat, cztery z nich Westbrook. Wygrali walkę pod koszami w stosunku 48-37, ale Rockets trafili 11 rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów, a oni siedem. Eric Gordon dodał 22 punkty, a Lou Williams miał ich 21. Następny, trzeci mecz tej serii odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o godzinie 3:30 czasu polskiego.

Okazało się, że ci, którzy obawiali się o Golden State Warriors w starciu z Portland Trail Blazers bez Kevina Duranta, niepotrzebnie się martwili. Gospodarze bezlitośnie rozbili rywali na własnym parkiecie w Oakland 110:81, a wymownym MVP spotkania został JaVale McGee. Środkowy w 13 minut trafił 100-procent oddanych rzutów, zdobył 15 punktów, miał też pięć zbiórek i cztery bloki. Stephen Curry dodał 19 "oczek", a Klay Thompson miał ich 16. Trener Steve Kerr naturalnie nie eksploatował swoich liderów.

Goście chybiali na potęgę. Już sam fakt, iż mieli tylko 30 na 90 w rzutach z gry, wymownie wszystko obrazuje. Zawiedli Damian Lillard, Allen Crabbe czy C.J. McCollum. Trudno szukać pozytywów dla Trail Blazers. Jedyny jest taki, iż teraz seria przy wyniku 2-0 dla Warriors przenosi się do ich hali Moda Center.

Houston Rockets - Oklahoma City Thunder 115:111 (26:35, 36:33, 24:21, 29:22)
(Harden 35, Gordon 22, Williams 21 - Westbrook 51, Roberson 12, Oladipo 11, McDermott 11)

Stan rywalizacji: 2-0 dla Rockets

Golden State Warriors - Portland Trail Blazers 110:81 (33:17, 22:29, 28:12, 27:23)
(Curry 19, Thompson 16, McGee 15 - Harkless 15, Lillard 12, McCollum 11)

Stan rywalizacji: 2-0 dla Warriors

Komentarze (0)