Lider Spójni Stargard dzień wcześniej rzucił 28 "oczek". Kolejny mecz był dla niego, podobnie jak dla całej drużyny trudniejszy, ale zakończył się pozytywnie. Marcin Dymała do 13 punktów dołożył osiem zbiórek i pięć asyst. - Wiedzieliśmy, że będzie niesamowita bitwa. Nie szło nam cały mecz, ale pokazaliśmy charakter i wygraliśmy. Nie starałem się rzucać w ostatnich akcjach, bo wiedziałem, że nie trafiam. To nie był mój dzień, ale w dwóch ostatnich akcjach podałem do kolegów. Zdobyli punkty na wagę zwycięstwa i cieszymy się niesamowicie - powiedział obwodowy koszykarz.
W tym sezonie Spójnia Stargard słynie z niezwykłych pościgów i zwycięstw po zaciętych końcówkach. Tak też było w niedzielnym starciu. GKS prowadził 69:53 a jednak po ostatniej syrenie schodził z parkietu pokonany. - Nie będziemy pozwalać tutaj komuś wygrywać. Przez cały czas graliśmy świetnie w tej hali i chcemy tak dociągnąć do końca sezonu. Zobaczymy, z kim będziemy teraz grać w półfinale. Cieszymy się, że awansowaliśmy dalej - stwierdził Marcin Dymała.
Gdy w Stargardzie świętowano sukces, Spójnia nie znała jeszcze półfinałowego przeciwnika. Legia Warszawa walczyła w dogrywce z Biofarmem Basket Poznań i ostatecznie zwyciężyła 82:77. Rywalizacja z faworytem do awansu do PLK wpłynie na jeszcze większą mobilizację fanów Spójni. W miniony weekend pokazali oni, jak bardzo chcą, żeby ich zespół bił się o najwyższe cele. W dwóch spotkaniach ponieśli Spójnię do zwycięstw a dobra gra i wyniki wpłynęły na wysoką frekwencję na trybunach.
- Niektórzy na pewno nas skreślili już po drugim meczu w Tychach przegranym 48 punktami. Tak naprawdę nie miało to znaczenia, co pokazały dwa kolejne mecze. Pokazaliśmy, że bijemy się do końca i wygraliśmy - ocenił nasz rozmówca.
W sobotę odebrał on nagrodę za wyróżnienie przyznane przez Polski Związek Koszykówki, czyli miejsce w najlepszej piątce rundy zasadniczej. Takiego wyboru dokonali przedstawiciele wszystkich 16 klubów. - To jest też praca całego zespołu. Nie tylko zdobyte punkty, ale również asysty, po których trafiali moi koledzy. Oni również zapracowali na mój sukces indywidualny, za co dziękuję trenerom i każdemu koledze z zespołu, bo to jest sukces całej drużyny - przyznał Marcin Dymała.
ZOBACZ WIDEO RSC Anderlecht wygrał, Łukasz Teodorczyk oberwał w twarz [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]