Marcin Dymała: Nie szło nam, ale pokazaliśmy charakter i wygraliśmy
Spójnia Stargard pokonała GKS Tychy 87:83, co dało jej awans do półfinału I ligi koszykarzy. Marcin Dymała zdobył w niedzielę 13 punktów pomimo problemów ze skutecznością.
W tym sezonie Spójnia Stargard słynie z niezwykłych pościgów i zwycięstw po zaciętych końcówkach. Tak też było w niedzielnym starciu. GKS prowadził 69:53 a jednak po ostatniej syrenie schodził z parkietu pokonany. - Nie będziemy pozwalać tutaj komuś wygrywać. Przez cały czas graliśmy świetnie w tej hali i chcemy tak dociągnąć do końca sezonu. Zobaczymy, z kim będziemy teraz grać w półfinale. Cieszymy się, że awansowaliśmy dalej - stwierdził Marcin Dymała.
Gdy w Stargardzie świętowano sukces, Spójnia nie znała jeszcze półfinałowego przeciwnika. Legia Warszawa walczyła w dogrywce z Biofarmem Basket Poznań i ostatecznie zwyciężyła 82:77. Rywalizacja z faworytem do awansu do PLK wpłynie na jeszcze większą mobilizację fanów Spójni. W miniony weekend pokazali oni, jak bardzo chcą, żeby ich zespół bił się o najwyższe cele. W dwóch spotkaniach ponieśli Spójnię do zwycięstw a dobra gra i wyniki wpłynęły na wysoką frekwencję na trybunach.
- Niektórzy na pewno nas skreślili już po drugim meczu w Tychach przegranym 48 punktami. Tak naprawdę nie miało to znaczenia, co pokazały dwa kolejne mecze. Pokazaliśmy, że bijemy się do końca i wygraliśmy - ocenił nasz rozmówca.
W sobotę odebrał on nagrodę za wyróżnienie przyznane przez Polski Związek Koszykówki, czyli miejsce w najlepszej piątce rundy zasadniczej. Takiego wyboru dokonali przedstawiciele wszystkich 16 klubów. - To jest też praca całego zespołu. Nie tylko zdobyte punkty, ale również asysty, po których trafiali moi koledzy. Oni również zapracowali na mój sukces indywidualny, za co dziękuję trenerom i każdemu koledze z zespołu, bo to jest sukces całej drużyny - przyznał Marcin Dymała.
ZOBACZ WIDEO RSC Anderlecht wygrał, Łukasz Teodorczyk oberwał w twarz [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]