Goście obawiali się ofensywy rywali. W wymianie ciosów okazali się jednak lepsi. Obie drużyny oddały po 26 rzutów trzypunktowych. Sopocianie trafili 13 a szczecinianie 10 prób. - Przyjeżdżając do Szczecina wiedzieliśmy, że czeka nas trudna przeprawa. Ostatni mecz przed własną publicznością Kinga, który ma w składzie kilku bardzo dobrych zawodników. Wiedzieliśmy, że defensywnie będzie to dla nas spore wyzwanie. Cieszę się, że podołaliśmy - zaznaczył trener Trefla Sopot, Marcin Kloziński.
Szkoleniowiec cieszył się ze zwycięstwa. Zdawał sobie jednak sprawę, że do play-offów jest jeszcze daleka droga, choć do końca rundy zasadniczej pozostała ostatnia, niedzielna kolejka. - Nie chcę się za długo nad tym meczem rozwodzić. Tak naprawdę przedłużamy swoje szanse na play-off. Czeka nas za chwilę mecz z Anwilem - komentował młody trener.
Jednym z kluczowych koszykarzy Trefla był w środę Jakub Karolak, który zdobył 18 punktów. Jego zespół rewelacyjnie spisał się w czwartej kwarcie. Trafił wszystkich siedem prób z dystansu i błyskawicznie odskoczył gospodarzom. - Bardzo ważne zwycięstwo, które utrzymuje nas w walce o play-offy. Przez 30 minut nie mogliśmy przełamać rywala, ale na szczęście w czwartej kwarcie odpaliliśmy. Trafiliśmy kilka trójek z rzędu - powiedział zawodnik, który sam trzykrotnie przymierzył z za łuku w decydującej odsłonie.
Obwodowy zwrócił uwagę na inne aspekty, w których Trefl był lepszy. - Trener upominał nas, żeby agresywnie walczyć na desce. Wygraliśmy zbiórkę 33:30. Niewiele, ale jednak. Byliśmy agresywni na atakowanej tablicy. Dawało nam to wiele ponowień. Mieliśmy więcej możliwości, żeby zamienić te zbiórki na punkty. Za cztery dni mecz we Włocławku. Będziemy walczyć - dodał Jakub Karolak.
ZOBACZ WIDEO Potężny wsad koszykarza Barcelony i... zobacz, co się stało!