Zagrać swoje - zapowiedź meczów Anwil Włocławek - Polpharma Starogard Gdański

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jeszcze nie tak dawno, w przedostatniej kolejce sezonu regularnego, obie drużyny spotkały się w meczu decydującym, który zespół załapie się do najlepszej czwórki w tabeli. Teraz Anwil Włocławek i Polpharma Starogard Gdański grają ze sobą ponownie w pierwszej fazie play-off, a stawką jest awans do półfinału.

Pierwsze dwa mecze tej konfrontacji rozegrane zostaną we Włocławku, co czyni Anwil wyżej stawianym przez ekspertów. Sami zawodnicy nie widzą jednak siebie w roli tych lepszych. Pomny wydarzeń z ubiegłego sezonu, Andrzej Pluta wspomina - Na pewno nie czujemy się faworytami. Co prawda wygraliśmy z nimi dwukrotnie w rundzie zasadniczej, ale to nic nie znaczy. Faza play-off to jest zupełnie nowy rozdział. Możemy być pewni, że Polpharma rzuci się na nas bez żadnego respektu i będzie chciała urwać przynajmniej jeden mecz. Dlatego musimy być bardzo zdeterminowani i zmobilizowani, żeby nie powtórzyło się to, co w zeszłym roku, kiedy przegraliśmy z Polpakiem 2-3, mimo że prowadziliśmy już 2-0. Powtórka tamtego wydarzenia byłaby dla włocławian prawdziwym ciosem w serce, lecz tak naprawdę porażka Polpharmy w starciu z Anwilem odebrana będzie dla Kociewiu dwojako.

Z jednej strony trener Mariusz Karol aż nadto zrealizował plan na obecny sezon i co najmniej dwukrotnie przewyższył ambicje zarządu klubu. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Polpharma została relegowana do niższej klasy rozgrywek i tylko wykupienie "dzikiej karty" dało jej możliwość ponownej gry w ekstraklasie. Skazywani przed sezonem na walkę w środkowych partiach tabeli, Starogardzianie okazali się ekipą walczącą w każdym spotkaniu, zajmując przez większą część sezonu miejsce w ścisłej czołówce tabeli. Niestety nieudany finisz w postaci czterech porażek (przyczynił się do tego m.in. Anwil) spowodował, że podopieczni trenera Karola musieli grać w dodatkowej fazie pre play-off. PBG Basket Poznań okazał się być jednak słabszym przeciwnikiem - Polpharma wygrała walkę do dwóch zwycięstw, zwyciężając kolejno 88:84 u siebie i 101:88 na wyjeździe.

Kiedy wydawało się, że rywale Anwilu ponownie odnaleźli właściwy rytm, drużyna doznała istotnej straty. Ekipę, z powodu urazu pleców, opuścił Michael Hicks, najlepszy strzelec Polpharmy, a także jeden z najlepszych w całej lidze ze średnią 16,9 punktu na mecz. To właśnie głównie dzięki jego skuteczności "Farmaceuci" pokonali PBG, gdyż Amerykanin w dwóch meczach uzyskał 44 punkty. Dla Mariusza Karola brak Hicksa jest sporym bólem głowy, lecz inaczej w tej kwestii wypowiadają się koszykarze Anwilu. - To nie ma większego znaczenia. Nie będzie trafiał Hicks, będą to robić inni - mówi środkowy włocławian, Paul Miller.

Trener Igor Griszczuk nie musi obawiać się o formę swojego podstawowego centra. Amerykanin w trzech ostatnich spotkaniach (łącznie z Pucharem Polski) zdobywał przeciętnie 18 punktów i miał 7 zbiórek. W kontekście tego, że podkoszowi zawodnicy Polpharmy pod względem wzrostu pasują bardziej do pozycji numer trzy, może to być bardzo istotna kwestia. Sam Miller jednak inaczej zapatruje się na to, co będzie kluczem w tej rywalizacji. - Najważniejsza będzie agresywna obrona na graczach obwodowych Polpharmy. Wiadomo, że oni grają bardzo intensywną koszykówkę. Urozmaicona, zmienna i bardzo szczelna defensywa to jest to, czego nam potrzeba. Oczywiście równie dobrze będziemy musieli zagrać w ataku, ale to już jest wynikiem defensywy - tłumaczy Amerykanin.

Jego bezpośrednim przeciwnikiem będzie Eric Coleman. Niski jak na centra (198 cm wzrostu), Coleman radzi sobie jednak w strefie podkoszowej bardzo skutecznie, stawiając przede wszystkim na swoją siłę i dynamikę. Dzięki temu w każdym spotkaniu notuje przeciętnie 11,4 punktu i 6,5 zbiórki. Jego dobra postawa bierze się również ze współpracy z jednym z najlepszych asystujących ligi - Courtney’em Eldridge’m. Rozgrywający ze Stanów Zjednoczonych to prawdziwy mózg zespołu i, choć coraz lepiej radzi sobie jego zmiennik Ed Scott, bez Eldridge’a gra Polpharmy wygląda dużo gorzej.

Anwil jest stawiany w roli faworyta również ze względu na dłuższą ławkę rezerwowych. Trenera Griszczuka cieszy coraz lepsza dyspozycja na treningach Stipe Modricia, który najprawdopodobniej nie zagra jeszcze w pierwszych spotkaniach we Włocławku, lecz termin jego powrotu na parkiet zbliża się nieuchronnie. Tego komfortu nie ma szkoleniowiec gości, gdyż przed Hicksem drużynę opuścił inny Amerykanin - Erick Barkley. Wychodzi więc na to, że, nie licząc juniorów, szkoleniowiec Polpharmy będzie mógł korzystać tylko z ośmiu zawodników, co zdecydowanie zawęża pole manewru. I choć szkoleniowiec Polpharmy zapowiedział, że na ćwierćfinałowe spotkania przygotuje wiele niespodzianek i nowych rozwiązań taktycznych, może mu brakować materiału do ich realizacji.

Zwolennikiem zmian strategii nie jest natomiast trener Griszczuk. - Chcemy zaskoczyć rywala tylko tym, że będziemy świetnie przygotowani. Analizowaliśmy ich grę i wiemy co są w stanie zaprezentować, więc z pewnością coś wymyślimy. Naszą grę będziemy chcieli oprzeć na defensywie, która jest wynikiem ciężkiej, systematycznej pracy. Żadnych udziwnień, musimy zagrać swoje - stawia sprawę jasno Białorusin z polskim paszportem. - Oni mają dobrych zawodników i dobrego trenera, ale ja wierzę przede wszystkim w nasz zespół i nasze przygotowanie. Musimy być dwa razy bardziej wydajni i liczyć tylko na siebie, nie oglądając się na to, czy rywal jest taki, czy taki, a u nas są koszykarze kontuzjowani czy po kontuzjach. - dodaje Pluta.

Mecze odbędą się w piątek i sobotę o godzinie, odpowiednio 18.00 i 18.15. Bilety do nabycia w kasach klubowych w cenie 20 i 25 złotych. Bezpośrednią transmisję drugiego spotkania przeprowadzi TVP Sport.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)