Grzegorz Surmacz: Co nas nie zabije, to nas wzmocni

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

- Zadaliśmy cios, ale to nie jest nokaut. Rywal jeszcze nie leży na deskach - mówi Grzegorz Surmacz. Jego Energa Czarni Słupsk prowadzą z Anwilem w ćwierćfinale PLK 1:0. Seria toczy się do trzech zwycięstw.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Sprawiliście nie lada niespodziankę w pierwszym spotkaniu w Hali Mistrzów.[/b]

Grzegorz Surmacz, koszykarz Energi Czarnych Słupsk: Prawda jest taka, że poza naszymi najwierniejszymi kibicami nikt nie dawał nam za dużych szans w tej serii. Ten sezon jest dla nas trudny, ale co nas nie zabije, to nas wzmocni - taką mamy maksymę w szatni.

Ma się wrażenie, że kolejne negatywne informacje powodują, że gracie jeszcze lepiej. Jak to jest?

Kolejne negatywne informację powodują, że w zespole jest jeszcze większa spójność i chemia. Trzymamy się razem. Do Włocławka przyjechaliśmy z myślą, że możemy powalczyć z Anwilem. To pokazało spotkanie w Hali Mistrzów w sezonie zasadniczym. Wtedy mocno postawiliśmy się rywalom, mimo że nie byliśmy faworytem.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: FC Barcelona wygrała w gorących derbach. Prezenty dla Suareza [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Imponował wasz spokój, zwłaszcza w końcowych fragmentach.

Uniknęliśmy głupich błędów. Myślę, iż w sezonie zasadniczym rozegraliśmy na tyle dużo nerwowych końcówek, że wiemy, jak się w nich odpowiednio zachować. Ostatnie mecze w sezonie zasadniczym graliśmy o play-off, więc presja nie stanowi dla nas żadnego problemu.

Co oznacza zwycięstwo we Włocławku?

Nic. To tylko 1:0. Używając nomenklatury bokserskiej - to dopiero druga runda. Zadaliśmy cios, ale to nie jest nokaut. Rywal jeszcze nie leży na deskach. Seria trwa do trzech zwycięstw. Każdy mecz będzie inaczej wyglądał. Nic na razie nie osiągnęliśmy, więc nie ma co popadać w hurraoptymizm.

[b]

Przewaga własnego parkietu ma znaczenie?[/b]

Trudno powiedzieć. Na pewno dobrze się czujemy na własnym parkiecie, ale Anwil to klasowa drużyna. Włocławianie wygrali ostatnio w Zgorzelcu, Ostrowie i Toruniu. To o czymś świadczy.

Te liczby Anwilu (12 zwycięstw z rzędu, tylko jedna porażka u siebie) robiły na was wrażenie przed rozpoczęciem serii?

Nie. Te liczby nie grają. Boisko wszystko weryfikuje. Nasza drużyna ma charakter. Wychodzimy i walczymy na całego. Nikt niczego nie kalkuluje, mimo że mamy wąską rotację.

Jakiego Anwilu spodziewacie się w sobotę?

Będą podwójnie zmotywowani. Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby rywale nas zdominowali od pierwszej minuty. Musimy być twardzi i nieustępliwi, tak jak to zrobiliśmy w czwartek.

Komentarze (1)
avatar
Henryk
5.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No, i zrobiło się ciekawie.