Koszykarze Anwilu Włocławek wygrali we wtorek z Energą Czarnymi w Hali Gryfia 71:68, choć jeszcze na pięć minut przed końcem meczu to słupszczanie prowadzili 65:59. Wydawało się, że ponownie obejmą prowadzenie w serii, ale w końcówce więcej opanowania zachowali włocławianie.
- Mecz miał wiele faz. Prowadzenie przechodziło z jednej strony na drugą. To była taka huśtawka. W końcówce byliśmy skuteczniejsi. Kilka ostatnich minut wygraliśmy 12:3 - cieszy się Paweł Leończyk, podkoszowy włocławian, który w przeszłości występował w ekipie Energi Czarnych Słupsk.
Lider PLK strasznie męczy się w rywalizacji z Czarnymi Panterami, którzy nie mają nic do stracenia. Mimo wąskiej rotacji (7-8 zawodników) walczą, nie poddają się. Ich gra może się podobać.
- Rywale są świetnie na nas przygotowani, wybijają nas z rytmu. Wąska rotacja powoduje, że każdy z koszykarzy ma dużą pewność siebie. Wiedzą, że muszą być na boisku i trener ich nie zdejmie po jednym czy drugim błędzie - zauważa Leończyk.
ZOBACZ WIDEO Kosmiczna asysta Luki Rupnika! Zobacz 7 najlepszy akcji ostatniej kolejki Ligi ACB
We wtorek włocławianie mieli sporo problemów z powstrzymaniem Grzegorza Surmacza, który był świetnie dysponowany. Trafiał ważne rzuty w drugiej połowie. - Bierze na siebie odpowiedzialność. Trafia z bardzo trudnych pozycji. Trzeba mu oddać, że jest w świetnej formie - ocenia podkoszowy Anwilu.
W strefie medalowej jest już Polski Cukier Toruń, który czeka na zwycięzcę tej rywalizacji. W lepszym położeniu są w tym momencie włocławianie, którzy prowadzą 2:1, odzyskując przewagę własnego parkietu. Już w czwartek mogą zapewnić sobie awans do półfinału. Czy tak się stanie?
- Spodziewam się, że będzie dużo walki. Co prawda Energa Czarni mają nóż na gardle, ale na pewno dadzą z siebie wszystko. Musimy być gotowi na twardą rywalizację - zapowiada Leończyk.
Czwarte spotkanie w tej serii odbędzie się w czwartek w Słupsku. Początek zawodów o godzinie 17:45.