W ofensywie jeszcze ma spore rezerwy, ale w obronie jest prawdziwą skałą. Stanowi mur nie do przejścia dla zawodników Energi Czarnych Słupsk.
Chodzi o Chavaughna Lewisa, który w serii z Anwilem Włocławek robił, co chciał. Teraz nie może sobie na to pozwolić. W sobotnim spotkaniu trafił tylko jeden z dziewięciu rzutów z gry!
- Trener Winnicki świetnie ustawił naszą drużynę na tę rywalizację. Każdy zna swoją rolę i wie, co ma robić na boisku. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Lewis jest najgroźniejszą postacią Energi Czarnych. On jest w stanie zrobić krzywdę każdej ekipie w PLK - to pokazał w meczach z Anwilem Włocławek. Myślę, że jak na razie całkiem nieźle sobie z nim radzimy - zauważa Cheikh Mbodj.
Lewisowi i jego kolegom trudno jest się przedrzeć pod toruński kosz. Tam czatuje bowiem Mbodj, który zajmuje sporo miejsca, a poza tym świetnie blokuje - statystycy zapisali mu sześć "czap" w drugim meczu tej serii. Senegalczyk wyrównał tym samym rekord sezonu pod tym względem.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Walka z Najmanem? Wchodząc do ringu nagle zapomniałem wszystkiego
- W ofensywie moja gra jeszcze szwankuje, ale staram się to nadrobić dobrą obroną. Myślę, że całkiem nieźle wywiązuje ze swoich obowiązków. Chcę być murem nie do przejścia dla rywali - podkreśla Senegalczyk.
Mbodj, który przyszedł do Torunia w trakcie sezonu, sprawił, że drużyna zaczęła prezentować się lepiej. Od momentu jego transferu Twarde Pierniki wygrały 9 z 11 meczów, z czego pięć zwycięstw odniosły w fazie play-off. - Robimy postępy, ale pozostajemy pokorni i cierpliwi - mówi Mbodj.
Torunianie co prawda prowadzą 2:0 w serii z Energą Czarnymi, ale wiedzą, że słupszczanie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Senegalczyk zdaje sobie sprawę, że w Gryfii będzie gorąco. Miał tam okazję grać w zeszłym sezonie. - W play-off jest piekielna atmosfera. Kibice stworzą piekło i myślę, że będziemy musieli spiąć się na wyżyny swoich umiejętności, żeby cieszyć się tam ze zwycięstwa. Stać nas na to - zapewnia koszykarz z Senegalu.