Michał Baran: Obcokrajowcy są tańsi niż Polacy

- Wiemy, jakie są ceny polskich graczy. Często zawodnicy "średni", cenią się na tyle mocno, że opłaca się zdecydowanie bardziej wziąć koszykarza spoza naszego kraju - mówił nam Michał Baran, trener Miasta Szkła Krosno.

Jakub Artych
Jakub Artych
Michał Baran WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Baran

Jakub Artych, WP SportoweFakty: Zacznijmy od wątku piłkarskiego. Świętował pan w sobotę zwycięstwo Realu Madryt w finale Ligi Mistrzów?

Michał Baran, trener Miasta Szkła: Zdecydowanie. Udało się wypić dobrą whisky za sukces Realu Madryt. Zagrałem na nosie większości moich przyjaciół, którzy są za Barceloną. To może było nawet przyjemniejsze niż sam triumf w finale. Takich chwil za pieniądze nie da się kupić. Na pewno był to fajny mecz, Real Madryt wziął w tym sezonie wszystko: Ligę Mistrzów oraz mistrzostwo Hiszpanii.

Od kiedy zaczął pan kibicować Realowi Madryt?

Było to dobrych kilka lat temu. W Realu grali wtedy Luis Figo, Zinedine Zidane, Roberto Carlos, Michel Salgado oraz ten "prawdziwy" Ronaldo.

Czyli słynne Galacticos.

Zgadza się. Ten zespół oglądało się wtedy znakomicie. Sentyment pozostał do chwili obecnej.

Wracamy do koszykówki. Miasto Szkła ma obecnie podpisanych już ośmiu zawodników. Jest pan zadowolony z tej szybkości działania?

Myślę, że tak. Byliśmy przygotowani na ten "skok na bank", gdyż wiedzieliśmy, że mamy ograniczone środki finansowe. Zdawaliśmy sobie sprawę z sytuacji na rynku, dlatego zdecydowaliśmy się na opcję: 5 obcokrajowców, 5 Polaków oraz dwóch młodych koszykarzy. Wiemy jakie są ceny polskich graczy. Często zawodnicy "średni", cenią się na tyle mocno, że opłaca się zdecydowanie bardziej wziąć koszykarza spoza naszego kraju. Pod względem jakości na pewno nie jesteśmy stratni.

ZOBACZ WIDEO PA: znakomite widowisko i triumf Arsenalu. Zobacz skrót meczu z Chelsea Londyn [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Miałem już wcześniej przygotowaną listę zawodników. Kilku koszykarzy wpadło nam w oko, ale wciąż kierowaliśmy się przede wszystkim widełkami finansowymi. Udało się jednak pozyskać trzech zawodników, których bardzo chciałem. Chodzi o łotewskiego rozgrywającego (Davis Lejasmeiers), czy Antonego Gaddeforsa. W tym wypadku podjęliśmy ryzyko, gdyż przez ostatnie dwa lata miał problemy zdrowotne. Do tego grona dochodzi również Jakov Mustapić, który przyszedł za Dino Pitę. Zdecydowaliśmy się postawić na młodego Chorwata zamiast Szweda.

Jak udało się panu przekonać Grzegorza Grochowskiego, który w PLK ma już swoją markę?

Mamy z Grześkiem dobre relacje. Nie musiałem go długo przekonywać do transferu. Na pewno po takim sezonie w Kutnie potrzebował stabilizacji, pod kątem sportowym i finansowym. Zaproponowaliśmy mu uczciwe pieniądze oraz rywalizację z zawodnikiem z Europy, a nie ze Stanów Zjednoczonych. To też miało wpływ na jego decyzję, gdyż na pewno otrzyma swoje minuty na parkiecie. Wiadomo jednak, że nic nie dostanie za darmo. Zna moją etykę pracy i na pewno wie co go czeka. Grzesiek zna naszych kibiców, w przeszłości występował w Krośnie. Zawsze twierdził, że czuł się tutaj bardzo dobrze. Rozmowy były krótkie, pod względem finansów dogadaliśmy się bardzo szybko.

Póki co najbardziej rzuca się w oczy brak centra z prawdziwego zdarzenia. Rozumiem, że jest to priorytet dla pana na wyjazd do Las Vegas?

Oczywiście. Mamy przygotowanych też kilka opcji w przypadku, kiedy nie udałoby się znaleźć tam dobrego zawodnika. Agencje przesyłają nam oferty różnych graczy na pozycję numer 5. Chcę dobrze przygotować się do tego wyjazdu, aby nie pojechać tam na wycieczkę. Na pewno jednak znajdziemy centra. Będziemy chcieli zrobić to najpierw w Las Vegas.

Nasza sytuacja z wysokimi graczami wcale nie jest zła. Trochę mylnie odczytywana jest pozycja Antona Gaddeforsa, na którego mamy swój pomysł. W poprzednich latach w dużej mierze występował na pozycji numer trzy. Moim zdaniem jego fizyka obecnie bardziej promuje go jako rozciągającą grę czwórkę. Będzie wykorzystywał swoją przewagę mobilności nad innymi zawodnikami. Ma świetny rzut z dystansu i to będzie jego mocna broń. Mam oczywiście świadomość, że jego warunki fizyczne muszą uleć poprawie, aby był efektywny w obronie, w walce z silniejszymi zawodnikami.

Czyli jeden podkoszowy panu wystarczy, aby zamknąć kadrę 10 zawodników?

Oczywiście. Na nominalną czwórkę przymierzani są Gaddefors oraz Marcin Sroka. Myślę, że jest do dobre zestawienie. Jeśli chodzi o pozycję numer pięć, to mamy już Seida Hajricia. Może on występować jako Polak, co jest dla nas dodatkowym plusem. Oprócz tego znajdziemy jeszcze zagranicznego centra. Mam nadzieję, że w tym tygodniu dołączy do nas również Darek Oczkowicz, który zajmie ostatnie miejsce na pozycjach 2-3. Oprócz tego zagra u nas dwóch młodych zawodników, którzy będą chcieli się rozwijać.

Ma pan pomysł właśnie na tych graczy?

Pomysł jest. Będziemy teraz testować jednego zawodnika na pozycję 4/5. W kolejnych tygodniach będziemy przyglądać się innym graczom. Zobaczymy również czy w Krośnie znajdziemy takiego koszykarza, który będzie przygotowany do treningów z naszą drużyną.

Czy polscy zawodnicy na rynku transferowym są zbyt drodzy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×