Dotąd te drużyny spotkały się ze sobą cztery razy i bilans jest remisowy. Każdy z tych pojedynków trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Najwyższa różnica punktowa pomiędzy drużynami została zanotowana w minioną sobotę, kiedy to Asseco Prokom pokonał rywali 84:78.
To było drugie spotkanie w fazie play off w tej parze. W pierwszym po raz kolejny w obecnym sezonie zaskoczyli koszykarze Atlasa Stali i w rywalizacji sopockiej-ostrowskiej jest remis 1:1. Czy zakończy się ona na pojedynkach w Ostrowie? Faworytem jest ponownie sopocka drużyna, ale ostrowianie ponownie nie zamierzają oddawać obu spotkań bez walki i zaangażowania. - Nie rozpatruję nawet innej opcji, jak nasze dwie wygrane i zakończenie serii. Może niektórzy kibice myślą, że skoro przegraliśmy jeden mecz u siebie, to w Ostrowie sukcesem też będzie jedna wygrana i powrót na decydujący mecz do Sopotu. Ale to nas w ogóle nie interesuje - zapowiada Filip Dylewicz na łamach "Gazety Wyborczej".
Koszykarz Asseco Prokomu z pewnością w pamięci ma ostatnie wizyty w hali przy Kusocińskiego, gdzie jego zespół przegrał dwa ostatnie mecze. W każdym przypadku różnicą 2. "oczek". Gospodarze będą mieć wsparcie w postaci gorącego dopingu swojej publiczności. Kibice "Stalówki" na pewno po raz kolejny nie zawiodą i jednocześnie proszą, aby wszyscy, którzy wybierają się na te pojedynki ubrali się w niebieskie barwy, tworząc niepowtarzalny klimat na trybunach.
Środowe i czwartkowe starcia Atlasa Stali i Asseco Prokomu rozpoczynają się o godzinie 18:30.
