EBW 2017: Turcja wygrywa po horrorze. Słowacja lepsza od Białorusi (grupa B)

PAP/EPA / Martin Divisek / Mecz Serbia - Francja na Women EuroBasket 2017
PAP/EPA / Martin Divisek / Mecz Serbia - Francja na Women EuroBasket 2017

Ogromnych emocji drugiego dnia mistrzostw Europy kobiet dostarczyło spotkanie Turcji z Włoszkami 54:53, gdzie losy zwycięstwa ważyły się do ostatnich sekund. Ważną wygraną zanotowała Słowacja, która pokonała Białoruś 68:59.

Wiele osób z koszykarskiego środowiska jako faworyta postrzegało Białorusinki, ale tym razem nie zdołały one udowodnić swojej wyższości. Słowacja już na początku dała sygnał, iż należy się z nią liczyć jeśli chodzi o przydzielenie kompletu punktów. Po niespełna 3 minutach prowadziła 6:2 i ewidentnie sprawiała wrażenie niezwykle ambitnej.

Paradoksalnie tak dobry start nie podziałał dobrze, bowiem wkrótce potem to rywalki wygrywały 16:8, w czym pomogła m in. Katerina Snytsina. Dzięki jej poczynaniom oraz Tatiany Likhtarovich Białoruś długo utrzymywała się w nieco bardziej uprzywilejowanej pozycji, co jednak nie zniechęciło Słowaczek, które jeszcze przed przerwą odrobiły niemal komplet strat.

Przełomowe wydarzenia nastały w trzeciej kwarcie. Nasze południowe sąsiadki znów przegrywały różnicą ośmiu punktów i wtedy sprawy w swoje ręce wzięła Zuzana Żirkova. Kilka udanych akcji pod rząd podcięło konkurentkom skrzydła, a jej zespołowi dodało animuszu. Nabrał on rozpędu i wypracował zaliczkę, której nie oddał.

Podopieczne Mariana Svobody zbyt się napracowały, żeby zmarnować okazję, a ponadto Żirkova doskonale prowadziła grę kolektywu.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Tomasz Kędziora: nie załamujemy się

Zdecydowanie więcej nerwów w końcówce towarzyszyło konfrontacji groźnych Włoszek i Turcji. Zaczęło się niemal koncertowo dla teamu z półwyspu Apenińskiego. Szybkie zagrania, zdecydowanie pozwoliły zaskoczyć rywala, stąd odsłona numer jeden dała lekką przewagę Italii.

Tyle, że Turczynki nie poddawały się. Trochę poprawiły obronę i w drugiej części oglądano już bardzo wyrównane zmagania. Pod względem koszykarskich popisów można było opisać boiskowe wyczyny jako korespondencyjny bój Quanitry Hollingsworth i Cecilii Zandalasini. Obie szybko wykreowały się na liderki swoich reprezentacji, efektem czego dały kibicom mnóstwo wrażeń.

Warto podkreślić, że nawet jeśli minimalnie na czele znajdowały się dowodzone przez trenera Ekrema Memnuna zawodniczki to Włochy błyskawicznie odpowiadały, nie dając oponentowi odskoczyć. Taki scenariusz meczu pokazuje, że jeśli chodzi o poziom żeńskiej kadry, nie mają się czego wstydzić.

Równocześnie włoscy fani mogą mówić o pechu, bowiem ich ulubienice jeszcze 11 sekund przed końcową syreną remisowały. Wtedy jeden rzut osobisty wykorzystała niesamowita tego wieczoru Hollingsorth, autorka 29 "oczek" i 21 zbiórek (!), wywalczając pełną pulę dla swojej drużyny.

Wyniki:

Słowacja - Białoruś 68:59 (15:16, 17:17, 19:11, 17:15)


Słowacja:
Żirkova 22, Vynuchalova 11, Balintova 9, Ruzickova 8, Slamova 7, Remenarova 6, Jurcenkova 4, Palenikova 1.

Białoruś: Snytsina 12, Bentley 10, Papova 10, Likhtarovich 9, Hasper 9, Rytsikava 4, Ziuzkova 3, Kress 1, Inkina 1.

Włochy - Turcja 53:54 (17:12, 13:18, 12:15, 11:9)

Włochy: Zandalasini 23, Sottana 5, Ress 5, Cinili 5, Macchi 5, Dotto 4, De Pretto 2, Formica 2, Masciadri 1

Turcja:
Hollingsworth 29, Alben 8, Canitez 6, Caglar 4, Turgut 3, Vardarli Demirmen 3, Senyurek 1.

Tabela grupy B po drugim dniu zmagań:

Lp. Drużyna M W P +/-
1 Turcja 2 2 0 123:111 12
2 Włochy 2 1 1 133:114 19
3 Słowacja 2 1 1 126:128 -2
4 Białoruś 2 0 2 119:148 -29
Źródło artykułu: