Iskrzy na linii Marcin Gortat - PZKosz

PAP/EPA / ERIK S. LESSER
PAP/EPA / ERIK S. LESSER

Marcin Gortat nie boi się krytykować Polskiego Związku Koszykówki. Jego zdaniem dyscyplina pogrąża się w marazmie. Władze są nieco zaskoczone słowami zawodnika Washington Wizards.

W tym artykule dowiesz się o:

Koszykarz od ponad miesiąca przebywa w Polsce. Marcin Gortat odpoczywa po trudnym sezonie w NBA, ale wypełnia również swoje obowiązki marketingowe.

Zawodnik udzielił także mocnego wywiadu na temat stanu polskiej koszykówki i działań PZKosz. Gortat mówił o tym, że władze związku nie robią nic, by spopularyzować dyscyplinę. W rozmowie z TVP Sport szczerze przyznał: "właściwie to ja jestem Polskim Związkiem Koszykówki."

- PZKosz dzisiaj nie ma, gdzieś zniknął. Został w epoce kamienia łupanego, a może zgubił się jeszcze wcześniej. Nie mówię tego dlatego, żeby się wyzłośliwiać i wbijać szpilki, ale stwierdzam fakt: PZKosz jest w krytycznym stanie - powiedział Gortat w rozmowie z portalem "dziennikpolski24.pl".

Słowa Gortata nie przeszły bez echa w środowisku. Władze związku są nieco zaskoczone taką postawą zawodnika. - Nie wiem, czym podyktowane było tak ostre zdanie Gortata. Obawiam się, że ktoś go wprowadził w błąd, a przecież o aktywności PZKosz nie jest trudno się przekonać, można chociażby wejść na stronę internetową - tłumaczy w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Grzegorz Bachański.

ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Marzyłam o medalu w Rio, ale przede mną była długa droga

Strony zapewniają, że nie są w konflikcie, ale na razie działać razem nie będą. Fundacja Gortata na dniach rozpocznie X edycję Marcin Gortat Camp, z kolei władze PZKosz chwalą się kilkoma inicjatywami: festiwal mini koszykówki w Koszalinie (dla 600 dzieci), Młode Asy Parkietów (prawie sześć tysięcy dzieci). - Nie widzę tu płaszczyzny konfliktu. Nasze działania raczej się dopełniają - zauważa Bachański.

- Nie ma konfliktu między Marcinem Gortatem, Fundacją MG13 a PZKosz - przyznaje z kolei Jakub Kopeć, który kieruje fundacją zawodnika.

PZKOsz to jedno, ale fatalnie dzieje się także w PLK. Trzy najlepsze zespoły w sezonie 2016/2017 nie otrzymają nagród finansowych od PLK. To kwota w wysokości 170 tysięcy złotych. Taka sytuacja to wynik braku sponsora strategicznego rozgrywek.

Źródło artykułu: