Jakub Artych, WP SportoweFakty: Wyjazd na campy do Las Vegas zakończony sukcesem. JayVaughn Pinkston został nowym zawodnikiem Miasta Szkła.
Michał Baran, trener Miasta Szkła: To się okaże dopiero po sezonie. Mam nadzieję, że dokonaliśmy właściwego wyboru. Nie posiadaliśmy dużej kwoty na zawodnika. Rozważyliśmy wszystkie plusy i minusy. Musieliśmy podjąć ryzyko, żeby włączyć się do skutecznej walki w PLK. Mam tutaj na myśli coś więcej, niż tylko utrzymanie. Gdybyśmy nie chcieli ryzykować, to wzięlibyśmy zawodnika bezpośrednio po College'u, aby miał kolejną szansę na rozwój i oszlifowanie. Zdecydowaliśmy się na JayVaughna Pinkstona, który może nam bardzo pomóc. Musi być tylko zdrowy.
[b]
Czym przekonał go pan do transferu do Polski, która wiadomo, że nie ma w skali europejskiej atrakcyjnej ligi?[/b]
Spotkałem się z agentem zawodnika podczas ligi letniej NBA. Opowiedziałem mu o naszym klubie, sposobie funkcjonowania i planie rozwoju na kolejne lata. Rozmawialiśmy o jego roli w zespole. Może polska liga nie jest bardzo zachęcająca dla takiego gracza, jednak dostanie on u nas szansę na odbudowę i będzie miał okazję być liderem drużyny, która występuje w ekstraklasie. To na pewno jest w jakimś stopniu kuszące. Między innymi dlatego JayVaughn zdecydował się na transfer.
Mogliśmy pozwolić sobie na ryzyko w postaci jednego zawodnika. Zdecydowaliśmy się na pozycję numer 5. Jesteśmy świadomi, że sytuacja może potoczyć się różnie. Jesteśmy jednak optymistami. W jego przypadku zaczniemy od badań medycznych, a następnie wejdzie od razu w treningi. Będziemy się przyglądać, czy z jego zdrowiem jest wszystko w porządku. Myślę, że jest duża szansa, że obie strony będą zadowolone.
Biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny, to ten zawodnik był u pana na szczycie listy?
Zdecydowanie. Jego umiejętności, w stosunku do niskiej ceny, były nieporównywalne do innych zawodników, których mogłem oglądać na różnych campach w Las Vegas. Myślę, że polskiemu klubowi jest bardzo trudno, aby wyciągnąć zawodnika z Summer League NBA. Z wszystkich materiałów i obserwacji, ten gracz wyglądał najciekawiej. Wiadomo, że nie będzie to ten sam zawodnik, który był liderem uczelni Villanova. Miał przerwę spowodowaną kontuzją, ale teraz jest zdrowy, a w koszykówkę na pewno dalej grać potrafi.
ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA
Liczymy się z pewnym ryzykiem, jednak lecąc do Las Vegas wiedziałem, że przy naszych możliwościach finansowych będziemy musieli podjąć pewne wyzwanie. Rok temu podobnie było z Kareemem Maddoxem, który miał 3-letni rozbrat z koszykówką, jednak okazał się bardzo ciekawym graczem. Liczę, że w tym sezonie będzie podobnie. Wszystko jednak okaże się, jak zawodnik wejdzie w pełny trening. Zobaczymy czy jego kolano będzie funkcjonowało w mocnym obciążeniu. Mamy zakontraktowanych 10 zawodników i tylko w jego przypadku podjęliśmy ryzyko. Mamy to wkalkulowane w dalsze poczynania w klubie.
JayVaughn Pinkston przyleci do Krosna wcześniej, czy w samym terminie co inni obcokrajowcy?
Treningi zaczynamy 7 sierpnia, więc jeśli będzie możliwy bilet z USA do Polski na ten termin, to przyleci na początek przygotowań. Będziemy chcieli go jednak ściągnąć do Krosna 2-3 dni wcześniej, aby miał czas na małą aklimatyzację. Jestem w kontakcie z zawodnikiem, odbyłem z nich kilka rozmów. Jest bardzo pozytywnie nastawiony na przyjazd do Polski. Chce udowodnić wszystkim, że jest zdrowy. Myśli o odbudowaniu swojej formy i powrocie do dużego basketu.
Kończąc temat nowego zawodnika, to można powiedzieć, że jego umiejętności stoją półkę wyżej niż Kareema Maddoxa?
Na pewno w College'u był to lepszy zawodnik. Zaszedł dalej i zrobił większą karierę. Są to jednak nieco inni zawodnicy. Warunki fizyczne pozwalają Pinkstonowi grać w naszej lidze na piątce. Kareem z kolei był ustawiany na czwórce. Miałem możliwość obejrzenia kilku meczów z uniwersytetu i JayVaughn wydaje się bardziej wszechstronnym i utalentowanym graczem. Liczę, że będzie to zawodnik jeszcze lepszy.
[b]
W tym roku cel Miasta Szkła Krosno się nie zmienia. Najpierw utrzymanie, a potem walka o play-off. Będzie o to łatwiej czy trudniej niż w debiutanckim sezonie?[/b]
Jako trener nie chcę tutaj kozaczyć i zapowiadać szumnych deklaracji. Znamy swoje miejsce w szeregu i nawet po udanym sezonie, chcemy pozostać skromni i zaatakować z pozycji kopciuszka. Biorąc pod uwagę nieobecność Siarki i Polfarmeksu oraz budżety innych klubów w PLK, podstawowym celem zawsze będzie utrzymanie. Jeśli będziemy dobrze pracować i drużyna się skonsoliduje, to liczę, że postaramy się nawiązać wyrównaną walkę z wszystkimi zespołami w lidze. Prezesi wykonują świetną robotę. Udało nam się na stałe pozyskać trenera od przygotowania fizycznego. Jest to dla nas ważna sprawa, cały czas idziemy do przodu. Klub wygląda coraz bardziej jak ten ekstraklasowy, a nie I-ligowy. Niewykluczone, że nasz budżet za miesiąc lub dwa będzie trochę większy i w grudniu będziemy mogli pomyśleć o uzupełnieniu kadry. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Chcemy, aby miasto miało radość z naszej gry.
W poprzednim sezonie hala w Krośnie pękała w szwach. Liczy pan, że w nowych rozgrywkach fani będą ponownie szóstym zawodnikiem?
Oczywiście, że tak. To miasto żyje koszykówką. W poprzednim sezonie był tu prawdziwy szał na basket. Miesiąc przed rozpoczęciem sprzedaży karnetów, jest już olbrzymie zainteresowanie biletami. Wszyscy czekają na pierwszy sparing, ligowy mecz. Kibice na pewno będą naszym szóstym zawodnikiem. Pod tym kątem będziemy czołową drużyną w rozgrywkach. Nasza hala może nie jest wielka, ale na pewno jest bardzo głośna.