EuroBasket: 20-letni kat z Finlandii. Lauri Markkanen znakomicie rozpoczął turniej

PAP/EPA / MARKKU OJALA / Lauri Markkanen, lider Finlandii
PAP/EPA / MARKKU OJALA / Lauri Markkanen, lider Finlandii

Zwycięstwo Finlandii nad Francją (86:84) w pierwszym dniu mistrzostw Europy było największą sensacją tego turnieju. Gospodarzy do wygranej poprowadził niesamowity dwudziestolatek, Lauri Markkanen, autor 22 punktów.

Po trzech kwartach tego pojedynku, mało który trener zdecydowałby się postawić na zawodnika niedoświadczonego, który w dodatku w tym spotkaniu do tej pory trafił tylko 2 na 7 rzutów z gry i nie był szczególnie widocznym elementem ofensywy swojego zespołu. Inną taktykę przyjął jednak Henrik Dettmann, trener Finów, który uwierzył w swoją młodą gwiazdę i przyniosło to niespodziewanie korzystne skutki.

Spotkanie pomiędzy Francją a Finlandią na dobre rozkręciło się właśnie w czwartej kwarcie, kiedy gospodarze złapali nieoczekiwany kontakt z jednymi z faworytów całych mistrzostw. "Trójkolorowi" prowadzili już różnicą dziewięciu oczek, ale Finowie nie zamierzali składać broni. Celne trzy punkty Markkanena zniwelowały przewagę Francji do trzech punktów, a młoda gwiazda Chicago Bulls w czwartej kwarcie trafiła już 4 na 5 swoich prób.

Ostatecznie pojedynek zakończył się po dogrywce wygraną Finlandii 86:84, Lauri zdobył łącznie 22 punkty, a mecz zakończył znakomitą skutecznością 7/8 z gry (w całym spotkaniu 9/15). To spotkanie świetnie pokazało kibicom, dlaczego ten 20-letni zawodnik już zdobył angaż w najlepszej lidze świata.

Taka forma Markkanena nie powinna jednak dziwić. Fin jeszcze za czasów gry w juniorskich zespołach udowadniał, że jego talent jest ponadprzeciętny. Kapitalnym przykładem mogą być chociażby zeszłoroczne mistrzostwa Europy do lat 20, w których Finalndia (gospodarz rozgrywek) zajęła przedostatnie, piętnaste miejsce, a Lauri mimo tego okazał się być najlepiej punktującym graczem turnieju.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kubiak: Jako drużyna graliśmy słabo

Gracz Bulls notował wtedy średnio aż 24,9 punktów na spotkanie, a drugi w tej kategorii Matej Svoboda (Czechy) ustępował Finowi o blisko 6 punktów na mecz. Markkanen został wybrany w tegorocznym drafcie z siódmym numerem przez Minnesotę Timberwolves, jednak jako część wymiany z Jimmym Butlerem na czele, od nowego sezonu będzie zawodnikiem chicagowskich byków.

Przed Finlandią teraz drugie spotkanie na EuroBaskecie, w sobotę przeciwko pogromcom Polaków z pierwszej kolejki, Słowenii. Apetyty kibiców gospodarzy z pewnością są teraz zdecydowanie większe, a dla nas to wiadomość o tyle zła, że droga do kolejnej fazy już w tym momencie jest zdecydowanie cięższa, niż zakładano.

Komentarze (1)
avatar
fazzzi
1.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widziałem końcówkę meczu. Miał Chłop dzień konia (Markkonen). Oby z nami go nie miał. Pora zweryfikować "łatwą chętkę" na punkty z Finami. U siebie jak by abstrakcyjnie to nie brzmiało publika Czytaj całość