Dariusz Wyka po wielu latach gry na Podkarpaciu zdecydował się na przeprowadzkę na drugi koniec Polski. Podkoszowy reprezentuje teraz barwy Asseco Gdynia, a w inauguracyjnym spotkaniu z Czarnymi Słupsk (81:77) zdobył siedem punktów. Gra 25-letniego zawodnika z meczu na meczu powinna wyglądać coraz lepiej.
Jakub Artych, WP SportoweFakty: Pierwsza kolejka i pierwszy horror. Przysporzyliście kibicom Asseco wielu emocji.
Dariusz Wyka, gracz Asseco Gdynia: Zgadza się. Pierwszy mecz i już musieliśmy walczyć w dogrywce. Dla kibiców był to na pewno ciekawy mecz, ale dla nas już niekoniecznie. Najważniejsze, że wyszliśmy z tego zwycięsko.
[b]
Przed meczem byliście stawiani w roli faworyta. Spodziewał się pan tak trudnego meczu?[/b]
Nie wiem czy byliśmy faworytem. Na papierze Czarni wcale nie wyglądają źle. Graliśmy z nimi dwa sparingi: raz wygraliśmy i przegraliśmy. Wiedzieliśmy, że mogą nas zaskoczyć i powiem szczerze, że prezentowali się bardzo dobrze. Byli wymagającym rywalem. Zabrakło im zimnej krwi.
Dla pana był to oficjalny debiut w barwach drużyny z Gdyni.
Nie ukrywam, że wyszedłem trochę spięty. Wiadomo, że wszystko jest nowe: koszulka czy numer. Pierwszy raz jestem tak daleko od domu. Myślę, że nie wyglądało to najgorzej. Zawsze jednak może być lepiej.
Czuje się pan pewnie i komfortowo w nowym otoczeniu?
Chłopaki z drużyny zapewnili mi to, że czuję się coraz pewniej. Mamy bardzo fajną atmosferę w zespole. Jest młody skład, tylko Piotrek (Piotr Szczotka) i Szubi (Krzysztof Szubarga) są trochę starsi. Dobrze się uzupełniamy. Wszyscy mi bardzo pomogli: trener, zawodnicy czy sztab szkoleniowy.
Wiadomo, że na początku było ciężko. Momentami były chwile zwątpienia. Wszystko jednak ułożyło się bardzo dobrze i zrobię wszystko, aby w kolejnych meczach grać jak najlepiej.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: To była absolutna dominacja Polaków, ale dziś nie można się tym podniecać
Może już pan teraz stwierdzić, iż przeprowadzka na drugi koniec Polski była dobrym ruchem?
Myślę, że tak. Jestem zadowolony, ale najlepiej pokaże to cały sezon, czy był to dobry ruch. Czuję jednak, że dokonałem właściwego wyboru.
W sobotę zagracie z Legią Warszawa. Ma pan raczej dobre wspomnienia z tym rywalem. W 2016 roku wygraliście z nimi finał I ligi.
To była I-ligowa Legia, teraz jest to inny zespół. W meczu z King Szczecin nie pokazali całego swojego potencjału. Jestem pewien, że będzie to zupełnie inne spotkanie niż w Szczecinie. Zagramy na Torwarze, kibice Legii są znani i na pewno stworzą gorącą atmosferę. Wszyscy będą bardzo zmotywowani. Będziemy musieli mocno się postawić i swoje wywalczyć na parkiecie.
Gra na Torwarze i głośny doping kibiców Legii będzie dla was jakimś problemem?
Zobaczymy jak na to zareagujemy. Mam nadzieję, że tak nie będzie źle. Każdy zawodnik chce przecież grać dla takiej publiczności. Dużo lepiej jest walczyć w pełnej hali, niż dla 300-400 osób. Chciałbym, aby był to ciekawy mecz dla wszystkim. Początek może być ciężki, ale im dalej w las, tym powinno być lepiej.
Jaka jest najmocniejsza strona Legii?
Myślę, że zespołowość. Utrzymali trzon drużyny z poprzednich rozgrywek. Doszło do nich trzech obcokrajowców. Grają szybki basket i musimy na nich uważać. Trzeba zatrzymać ich na obwodzie. Pierwszy mecz zagrali słabiej, ale u siebie będą zdecydowanie bardziej groźniejsi.
Sprawdzał pan dokładnie terminarz i datę meczów z byłą drużyną - Miastem Szkła Krosno?
Sprawdziłem. Najpierw Krosno przyjeżdża do Gdyni, bodajże 3 stycznia. W kwietniu natomiast gramy na Podkarpaciu. Jest jeszcze dużo czasu do tych spotkań. Nie myślę jeszcze o tych meczach.