Bratobójczy pojedynek dla Marcina Piechowicza. "Kryliśmy się nawzajem"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu Marcin (z lewej) i Marek Piechowicz
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu Marcin (z lewej) i Marek Piechowicz

W 2. kolejce PLK Rosa bardzo pewnie pokonała GTK Gliwice 86:64. To spotkanie było okazją do skonfrontowania sił dla braci Piechowiczów. Lepiej wypadł Marcin, który znajduje się w wysokiej dyspozycji i wyrasta na jeden z lepszych transferów radomian.

Choć w pierwszym meczu o stawkę sezonu 2017/2018 Marcin Piechowicz nie błyszczał, nie zdobywając ani jednego punktu w wyjazdowym spotkaniu kwalifikacyjnym do Basketball Champions League, przeciwko Telenetowi Giants Antwerpia, to później było już dużo lepiej. Dał pozytywny impuls Rosie z ławki w rewanżowym starciu z belgijskim zespołem. Rzucił 11 "oczek", będąc jednym z bohaterów radomskiej drużyny w wygranym 83:70 i dającym awans do fazy grupowej pojedynku. Zebrał wiele pochlebnych ocen.

Podobnie było po inauguracyjnej dla ekipy Wojciecha Kamińskiego konfrontacji z GTK Gliwice w ramach Polskiej Ligi Koszykówki. Ponownie zapisał na swoim koncie 11 punktów, trafiając trzykrotnie z dystansu, miał pięć zbiórek i dwie asysty, a Rosa odniosła kolejne zwycięstwo, tym razem bardzo pewne, bo 86:64.

Mecz z beniaminkiem był dla Marcina Piechowicza okazją do spotkania się na parkiecie ze swoim bratem, Markiem. Lepiej wypadł nabytek Rosy. Zawodnik beniaminka zdobył bowiem siedem "oczek", zebrał trzy piłki, miał dwie asysty i tyle samo przechwytów.

- Gospodarze zagrali świetne spotkanie. Grało się bardzo ciężko. Rosa postawiła poprzeczkę wysoko, ja z bratem kryliśmy się nawzajem podczas meczu, troszkę na low-poście, troszkę u góry. Bardzo fajnie, że mogliśmy rozegrać spotkanie na tak wysokim poziomie - skomentował Marek Piechowicz.

Młodszy z braci przypomniał na wstępie przegrany mecz kontrolny z GTK przed rozpoczęciem sezonu. - Graliśmy sparing z zespołem z Gliwic i ten mecz przegraliśmy. Jest to więc drużyna nieobliczalna, jak zresztą wiele ekip w naszej lidze. W GTK najważniejszą rolę odgrywają rzuty trzypunktowe. Jeśli zawodnicy tego klubu zaczną rzucać i trafiać te rzuty, to mogą wygrać z każdym. Tym razem na pewno nie trafili ich tyle, co mogą, dlatego ten mecz tak się potoczył - podkreślił.

Radomianie od początku narzucili swój styl, prowadząc 19:13 po pierwszej kwarcie. - Nie daliśmy rywalom rozwinąć skrzydeł, bo wiedzieliśmy, że będą chcieli forsować te "trójki", ale staraliśmy się to zatrzymać i, jak widać po wyniku, udało nam się to zrobić - zakończył Marcin Piechowicz.

ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Brak Savicia to kapitalna informacja dla Polaków

Komentarze (1)
avatar
Paweł Pk
8.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo dla braci :) pozdro z DG ;)