Gary Harris to jeden z tych zawodników, których chcą mieć w swoich składach trenerzy. Z roku na rok czyni on bowiem spodziewane postępy i można mieć tylko nadzieję, że jego rozwój nie stanie w miejscu. Przekonani o tym są Denver Nuggets, którzy przedłużyli umowę z Harrisem, choć ta jest ważna jeszcze przez rok.
W lipcu 2018 roku, rzucający stałby się zastrzeżonym wolnym agentem, jednak włodarze Bryłek nie zamierzali czekać tak długo. Tym samym główny zainteresowany całego przedsięwzięcia związał się z Nuggets umową do 2022 roku. Za cztery lata gry, począwszy od przyszłego lata, zarobi w stanie Kolorado 84 mln dolarów. Całkiem sporo, acz w Denver wiążą z nim wielkie plany.
Zespół, który w playoffs ostatni raz widziany był w 2013 roku, zamierza powrócić na ten pułap. W tym celu sprowadzono do organizacji Paula Millsapa, który ma być mentorem dla młodszych graczy i uzupełniać się w strefie podkoszowej z Nikolą Jokiciem. A to właśnie wokół serbskiego środowego oraz Harrisa i jeszcze Jamala Murraya, budowany ma być skład na następne lata.
W rozgrywkach 2016/17 Nuggets byli bliscy załapania się do najlepszej ósemki Zachodu. Na ostatniej prostej prześcignęli ich jednak Portland Trail Blazers. Harris dał w tamtym sezonie włodarzom klubu wyraźny sygnał, że warto na niego postawić. Notował bowiem 14,9 punktu, 3,1 zbiórki i 2,9 asysty. Za trzy rzucał z bardzo dobrą skutecznością, która wyniosła 42 proc. Spodziewany jest jego dalszy rozwój, a wraz z nim, również progres w wynikach drużyny.
ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny: W kadrze nie ma numeru 1