Momentami wyglądało to bardzo źle. Stelmet fatalnie bronił, popełniał mnóstwo strat i wyglądał na totalnie bezradnego. Na szczęście dla polskich kibiców, mistrzowie naszego kraju podjęli walkę i do ostatnich sekund walczyli z Arisem Saloniki. Ostatecznie jednak na inaugurację Ligi Mistrzów triumfował grecki zespół 70:64.
21 strat - tyle właśnie razy Stelmet tracił piłkę w środowy wieczór na parkiecie w Salonikach. Momentami gra mistrza Polski wyglądała tragicznie. Niewykorzystana kontra trzech na jednego czy blokowany efektownie Zamojski czy Florence. Aris bawił się koszykówką, prowadził 24:8 i długo utrzymywał kilkunasto punktowe prowadzenie.
We znaki zielonogórzanom dał się szczególnie Kyle Weaver. Jeden z gwiazdorów PLK z zeszłego sezonu grał jak z nut - forma niczym z play-off 2016/2017. Amerykanin miał wsparcie w swoich rodakach - Benson, a potem także Gary Bell - kolejny gracz z przeszłością w PLK. Wydawało się, że Aris pewnie pokona Stelmet, tymczasem...
Niepotrafiący zagrać dwóch składnych akcji Stelmet, nagle zaczął seryjnie trafiać za trzy punkty. Zaczął Kelati, potem dołączy także Moore, Florence i Koszarek. Jedna za drugą, wpadało wszystko - nawet rzuty przez ręce czy z nieprzygotowanych pozycji. Przewaga momentalnie stopniała do 6-8 oczek. Na szczęście dla gospodarzy, ich pomocnikiem okazał się czas.
Stelmet odrobił większą część deficytu, ale mecz przegrał i to zasłużenie. Na tym poziomie rozgrywek nie można liczyć tylko na seryjnie trafiane trójki. Ekipa trenera Gronka musi poprawić grę, w innym wypadku trudno będzie o zwycięstwa w trudnej Lidze Mistrzów.
Thomas Kelati z 15 oczkami okazał się najlepszym graczem Stelmetu. Dwucyfrowy wynik uzyskali także: Dragicević, Moore, Koszarek i Florence. Dwaj ostatni dołożyli 11 asyst, ale też mieli aż 11 strat. Na parkiecie nie pojawił się ani na sekundę Boris Savovic, który jednak uczestniczył w rozgrzewce.
Aris Saloniki - Stelmet BC Zielona Góra 70:64 (24:10, 13:13, 21:21, 12:20)
Aris: Kyle Weaver 16, Ioannis Athinaiou 13, Panagiotis Vasilopoulos 13, Keith Benson 8, Gary Bell 7, Kwame Vaughn 6, Dimitris Filonis 4, Brent Petway 3, Spyros Mourtos 0.
Stelmet: Thomas Kelati 15, James Florence 11, Vladimir Dragicević 10, Armani Moore 10, Łukasz Koszarek 10, Adam Hrycaniuk 7, Jarosław Mokros 0, Filip Matczak 0, Przemysław Zamojski 0.
ZOBACZ WIDEO Wielki Messi uchronił Argentynę przed blamażem. Zobacz skrót meczu z Ekwadorem [ZDJĘCIA ELEVEN]