Lata lecą, a jego nazwisko nadal elektryzuje kibiców

Ma 36 lat. Dwa ostatnie sezony zmarnował przez kontuzje, ale jego nazwisko wciąż działa na wyobraźnię kibiców, którzy pamiętają jego najlepsze zagrania w Asseco Prokomie Gdynia. Qyntel Woods wciąż jest głodny sukcesów.

Latem Qyntel Woods mógł trafić do Legii Warszawa, ale Jarosław Jankowski postawił weto. Uznał, że transfer 36-letniego Amerykanina będzie obarczony zbyt dużym ryzykiem.

Innego zdania są w Koszalinie. Co prawda przedstawiciele AZSu są świadomi problemów Woodsa ze zdrowiem, ale chcą mu dać szansę. Zawarta umowa z Amerykaninem zabezpiecza klub w przypadku odnowienia się dawnych urazów zawodnika.

Koszykarz deklaruje natomiast pełną gotowość do gry i treningów. Amerykanin potwierdza, że wciąż jest głodny sukcesów. - Mam coś do udowodnienia. Chcę pomóc drużynie. Wiem, że mamy młody zespół, dlatego już teraz zapewniam, że służę każdemu z nich radą i doświadczeniem - przyznaje 36-letni Woods.

Temat Woodsa w AZSie pojawił się kilka dni temu, kiedy podjęto decyzję o rozwiązaniu umowy z Melsahnem Basabe (zadecydowały względy pozasportowe). Przedstawiciele klubu skontaktowali się bezpośrednio z byłą gwiazdą PLK, gdyż już wcześniej otrzymali informacje o chęci powrotu Woodsa do gry w koszykówkę.

ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu "Out of Frame"

Amerykanin dwa ostatnie sezony zmarnował przez kontuzje. Mimo wszystko wciąż jego nazwisko działa na wyobraźnię kibiców, którzy pamiętają jego najlepsze zagrania w Asseco Prokomie Gdynia. Woods to bezsprzecznie jedna z największych gwiazd, które grały na parkietach PLK.

Przed sezonem 2014/2015 do Polski ponownie ściągnęli go przedstawiciele AZS-u Koszalin. Ten ruch okazał się "strzałem w dziesiątkę", mimo że już wtedy Woods był po kilku ciężkich kontuzjach. Amerykanin w 30 meczach w barwach AZS-u Koszalin notował średnio 19,3 punktu i 7,2 zbiórki, będąc jedną z gwiazd ligi. Swoimi zagraniami dodawał kolorytu rozgrywkom.

- Woods był najlepszym graczem w historii PLK. Do Polski przychodził jako najlepsza "trójka" w Europie. Jego umiejętności były gigantyczne, przerastał wszystkich o kilka poziomów. Nawet po kilkunastu miesiącach przerwy wrócił do PLK i nadal robił różnicę - uważa Piotr Szczotka, który miał okazję grać z Amerykaninem w jednej drużynie.

- Qyntel był najlepszy w historii PLK. Jak on był w formie, to robił takie rzeczy na treningu, że trudno o tym zapomnieć - dodaje Przemysław Frasunkiewicz, który obecnie prowadzi drużynę Asseco Gdynia.

Woods w Koszalinie pojawi się we wtorek. Zawodnik przejdzie badania, a następnie weźmie udział w wieczornym treningu. Być może wystąpi w środowym spotkaniu z Kingiem Szczecin.

Zobacz inne teksty autora

Komentarze (1)
avatar
frącek
16.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Qyntel kosak