Trudny powrót gorzowianek do europejskich pucharów. "Mieliśmy duże przestoje"

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski

Gorzowskie akademiczki przegrały po raz drugi w tegorocznej edycji EuroCup. Tym razem podopieczne Dariusza Maciejewskiego na własnym parkiecie musiały uznać wyższość TTT Ryga. Łotyszki zwyciężyły 79:73.

Początek meczu należał do przyjezdnych, ale po chwili to koszykarki InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. objęły prowadzenie i po niespełna ośmiu minutach gry miały nawet 11 punktów przewagi. Później jednak zawodniczki TTT Ryga zaczęły odrabiać straty. - Zaczęliśmy bardzo dobrze. Była skuteczność, dobra organizacja. W drugiej kwarcie totalnie się pogubiliśmy. Proste błędy, indywidualne straty. To napędziło zespół gości i pozwoliło im wrócić do gry. Druga kwarta zdecydowała. Straciliśmy wiarę w to, co budowaliśmy - przyznał po meczu Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec akademiczek.

Goście ze stolicy Łotwy spodziewali się trudnej przeprawy w Gorzowie Wielkopolskim i nie zawiedli się. - To był bardzo trudny mecz i naprawdę spodziewaliśmy się tego, że w Gorzowie nie będzie łatwo. Wiedzieliśmy, że w tej hali gra się ciężko, ponieważ gospodarze mają wspaniałych kibiców. Ale AZS to także dobry zespół. Zaczęliśmy mocno i skutecznie, ale w pewnym momencie straciliśmy koncentrację i Gorzów zaczął punktować i nam odjeżdżać. W drugiej kwarcie poprawiliśmy obronę, która była dobra także po przerwie. Udało nam się odrobić straty, wyjść na prowadzenie i je utrzymać do końca - komentował Martins Zibarts, trener przyjezdnych.

W ekipie gości grała Gunta Basko-Melnbarde, która pamiętała gorzowską halę jeszcze z czasów gry dla Wisły CanPack Kraków. To właśnie ta zawodniczka przestrzegała swoje koleżanki przed atmosferą panującą w Gorzowie. - Z doświadczenia, jakie mam z grania w tej hali, pamiętam, że zawsze były tutaj zacięte mecze i nie było łatwo o zwycięstwo. Przyjechałyśmy z wiedzą, że to trudny teren i jest tutaj szalony tłum kibiców. I było tak, jak to sobie wyobrażaliśmy. Dobrze się na to przygotowaliśmy. Początek nie wyszedł nam najlepiej, może byłyśmy jeszcze nieco zbyt podekscytowane, ale w drugiej kwarcie wzięłyśmy się do pracy. Zagrałyśmy bardzo twardo w obronie i wyszliśmy na prowadzenie - powiedziała.

Co zaważyło na porażce gorzowianek? - Dobrze zaczęłyśmy mecz. W drugiej kwarcie miałyśmy zbyt dużo przestojów w obronie i ataku. Nie grałyśmy tak, jak powinnyśmy. Musimy się bardziej skupić, grać razem i nie pozwalać zespołowi przeciwnemu na przerywanie naszej gry. Osobiście grałam twardo w defensywie. Musimy przyjść na trening, stać się lepsze jako zespół i skupić na kilku następnych spotkaniach - oceniła Miah Spencer.

ZOBACZ WIDEO Real górą w meczu finalistów ubiegłorocznej Ligi ACB
[color=#000000]

[/color]

Trener akademiczek przyznaje, że w tym roku jego zespół miał się uczyć gry w europejskich pucharach, ale o zwycięstwa w meczach EuroCup też AZS ma zamiar powalczyć. - Jeżeli ma się kilku nowych graczy, dwie zupełnie nowe rozgrywające, a do tego cztery z nich wchodzą od razu do pierwszej piątki, to zawsze będzie problem. Będziemy cały czas szukać płynności w naszej grze. Mieliśmy bardzo duże przestoje. Cały czas jest problem z osobami, które mają kończyć akcje. Tym razem też eksperymentowaliśmy. Nie wiedziałem co zrobić i spróbowałem Olę Pawlak z ławki. Mało co, a by się udało. Trafiła pięć punktów z rzędu i dała impuls. Popełniliśmy jednak zbyt dużo prostych błędów. Zespół z Rygi zdobył 21 punktów do przerwy po naszych stratach - ocenił Maciejewski. - Mówiliśmy, że tej Europy będziemy się uczyć od nowa, ale też będziemy szukać graczy, którzy w przyszłych latach będą bardziej ograni. Oczywiście, jeśli ktoś z nich z nami zostanie i jeśli my nadal będziemy grać w pucharach. Zobaczymy kto się z tej grupy sprawdzi, żeby myśleć o budowaniu zespołu, który będzie wygrywał, a nie tylko zbierał doświadczenie. Ten rok jest taki, a nie inny. Będziemy się cieszyć z każdego zwycięstwa. Jedziemy teraz do Turcji, na gorący teren. Zobaczymy, może akurat tam nam się poszczęści. Musimy dobrze potrenować, żeby godnie się tam zaprezentować - zakończył trener gospodyń.

Źródło artykułu: