- Mamy bardzo ofensywny zespół - przyznaje Marcin Kloziński, szkoleniowiec Trefla.
Sopocianie, poza przegranym meczem z AZS-em, prezentują solidną formę na początku sezonu. Dobrze się ogląda zespołową i ofensywną koszykówkę. Żółto-czarni jak na razie wygrywają w PLK dzięki znakomitej grze w ataku: jeśli zdobywają ponad 80 punktów, to wygrywają. W ten sposób ograli już Polpharmę (94), MKS (85) i w niedzielę Miasto Szkła Krosno 95:77.
W Sopocie śmieją się, że zespół chce ofensywną grą sprzedawać bilety. Jednak nikt o dobrej obronie nie zapomina. - W defensywie mamy jeszcze spore rezerwy, musimy nad tym pracować - podkreśla Kloziński. - Nie w każdym meczu będziemy tak ofensywnie nastawieni, dlatego musimy znaleźć rozwiązanie, żeby wygrywać, gdy nie będziemy zdobywać 80 i więcej punktów. W defensywie mamy nad czym pracować - mówi z kolei Filip Dylewicz.
Szkoleniowiec Trefla nieco obawiał się spotkania z Miastem Szkła, po tym jak jego zespół w ostatniej kolejce przegrał niespodziewanie z AZS-em Koszalin (72:82). - W tej lidze każdy może ograć każdego, dlatego przed tym meczem było nieco nerwowości, ale gracze stanęli na wysokości zadania - komentuje. - Liga jest bardzo nieobliczalna - zaznacza Dylewicz.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Kusznierewicz: Pioruny waliły jeden po drugim dookoła. To były chwile grozy
Świetny Dylewicz, nadal stać go na świetną grę
Kloziński chwali dwóch zawodników: Brandona Browna (13 punktów, 8 asyst) i Filipa Dylewicza, który zdobył aż 29 punktów, trafiając 6 z 8 rzutów z gry. "Dylu" rozegrał koncertowe zawody, pokazując, że nadal stać go na wielkie rzeczy w PLK. - Zwykle nikogo nie wyróżniam, ale Filip zagrał świetnie. Jestem też bardzo zadowolony z Brandona Browna, który mądrze prowadził grę zespołu - cieszy się trener Trefla.
- Świetna gra Dylewicza pomogła zespołowi, a o to właśnie chodzi. To nie było tak, że Filip brał piłkę i grał w pojedynkę. Jego rzuty były po wypracowanych akcjach - dodaje Kloziński.
37-letni Dylewicz bardzo skromnie podchodzi do swojego wyniku. Mówi o zespole i kolejnych zwycięstwach. - Indywidualne statystyki nie mają znaczenia, liczy się wygrana. Jesteśmy jednością, każdy z nas ciężko pracuje po to, żeby wygrywać - przyznaje.