Krzysztof Szubarga: Amerykanom z TBV Startu do Blassingame'a sporo brakuje

Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Krzysztof Szubarga (z lewej) oraz James Washington (z prawej)
Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Krzysztof Szubarga (z lewej) oraz James Washington (z prawej)

- Blassingame był mistrzem trash-talkingu. Amerykanom z TBV Startu sporo brakuje do jego poziomu. Próbowałem z nimi gadać, ale nie chcieli nawiązać kontaktu - mówi Krzysztof Szubarga, jeden z najlepszych rozgrywających w PLK.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Asseco Gdynia po czterech meczach ma bilans 3:1. To powód do zadowolenia?[/b]

Krzysztof Szubarga, koszykarz Asseco Gdynia: Na pewno, ale nie popadamy z tego powodu w euforię. Robimy swoje. Nie mamy żadnych długofalowych planów, po prostu idziemy mecz po meczu. Będziemy bili się w każdym spotkaniu.

Szkoda trochę starcia z Polskim Cukrem. Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale w trzeciej kwarcie rywale na nas naskoczyli i nie umieliśmy na to odpowiedzieć.

W tym sezonie wszystko jest możliwe, faworyci przegrywają z drużynami teoretycznie słabszymi. To szansa dla Asseco?

Można tak powiedzieć, ale myślę, że Stelmet BC, mimo iż przegrał trzy spotkania, to jest poza zasięgiem. Przyjdzie odpowiedni moment i zielonogórzanie po prostu zaczną wygrywać.

W ostatnim meczu z TBV Startem nie wszystko jednak szło po waszej myśli, dopiero w czwartej kwarcie przełamaliście rywala.

Dochodziliśmy na 5-6 punktów, ale od razu przeciwnicy odpowiadali i nie mogliśmy złapać takiego bezpośredniego kontaktu. Nie poddaliśmy się jednak i cały czas walczyliśmy o wygraną. Doprowadziliśmy do dogrywki, w której okazaliśmy się lepsi.

ZOBACZ WIDEO: Igrzyska dały w kość Kusznierewiczowi. "Fatalnie przyciąłem nogę, krew lała się po całej łódce"

Tam brylował Dariusz Wyka, który świetnie strzelał z dystansu. Przed sezonem chwalił pan jego umiejętności. Wydaje się, że pana słowa są prorocze, bo jego dobra dyspozycja jest dla wielu zaskoczeniem.

Wszyscy w zespole wiedzą, co on potrafi. Bardzo na niego liczymy. On też musi w to uwierzyć, że nie jest gościem, który będzie tylko podawał piłkę czy stawiał zasłony. Darek jest ważną osobą w drużynie, musi brać na siebie odpowiedzialność w trudnych momentach.

Dużo ma tych strzał w łuku?

Mam nadzieję, że te strzały mu się nie kończą.

Trochę sobie pan pogadał w ostatnim meczu. Trash-talking z Lewisem i Washingtonem obowiązywał niemal przez całe spotkanie. Przypomniały się stare czasy, w których prowadził pan dyskusje z Jerelem Blassingame'em?

Amerykanom z TBV Startu do Blassingame'a sporo brakuje. Coś próbowaliśmy porozmawiać, ale za bardzo nie chcieli nawiązać kontaktu. Potrzebowałem tego, bo musiałem się nieco obudzić, bo zacząłem spotkanie bardzo wolno, byłem lekko śpiący.

[b]

Ten trash-talking pana nakręca?[/b]

Tak. Mnie takie sytuacje mobilizują. To dobrze wpływa na moją grę. Jestem bardziej pobudzony do gry. Jak jest okazja, to na pewno coś odpowiem.

Jak to się zaczyna?

Różnie to bywa, czasami to się zaczyna po dobrej akcji w obronie, czasami po celnym rzucie. Nie ma na to reguły.

Jak to było z Blassingame'em? On był mistrzem pod tym względem?

Tak, on to robił znakomicie. Czuł to. Pamiętam, że on był w Słupsku, a ja w Asseco, to wówczas wymienialiśmy poglądy na różne tematy, ale zawsze mieliśmy do siebie dużo szacunku. W sporcie chodzi o to, żeby się wzajemnie respektować. To były fajne czasy.

Zobacz inne teksty autora

Komentarze (0)