Do tej pory ostrowscy koszykarze rozgrywali swoje mecze w hali przy ulicy Kusocińskiego. W kończącym się właśnie sezonie, władze ligi warunkowo dopuścili ten obiekt do rozgrywek. Jednak w nowych rozgrywkach podobnej decyzji może już zabraknąć. - Sala w Ostrowie nie spełnia wymogów telewizyjnych. Poza tym jest za krótka. Na takim obiekcie nie można dłużej grać - mówił Janusz Wierzbowski, prezes Polskiej Ligi Koszykówki.
Całą sytuacją mocno zdziwiony jest prezydent Ostrowa Radosław Torzyński. - To jakiś absurd. Nie życzę sobie, żeby ktoś stawiał mnie pod ścianą. Przez 11 lat gry w ekstraklasie nasza sala nikomu nie przeszkadzała, a tu nagle taki zwrot. a też jestem kibicem koszykówki, ale nie mogę zgodzić się na terroryzm działaczy z Warszawy - powiedział Torzyński Gazecie Wyborczej.
Jedynym wyjściem w tej sytuacji jest rozpoczęcie budowy nowej hali. Jednak jak zapewnia Torzyński, miasta w najbliższym czasie nie będzie stać na wykonanie tego celu. - Trzeba na nią przeznaczyć około 50 mln zł. A przy budżecie inwestycyjnym naszego miasta, który średnio wynosi 30 mln zł, to nie lada wyzwanie - dodaje Torzyński. Prezydent powiadomił też, że nie da władzom Polskiego Związku Koszykówki i Polskiej Ligi Koszykówki żadnych gwarancji, że w najbliższych latach powstanie w mieście nowa sala.
To by oznaczało, że od następnego sezonu kibice w Ostrowie nie będą już mogli oglądać swoich ulubieńców w akcji. Nadziei nie traci jednak Prezes SSA "Ostrów" Witold Rosik. - Wiadomo, że hala ta nie spełnia wszystkich wymogów związanych z przepisami. Mam jednak nadzieję, że znajdą się rozwiązania, które umożliwią nam jeszcze przez kilka sezonów grę w tym obiekcie. Nie dopuszczam bowiem myśli, że moglibyśmy rozgrywać swoje mecze w innym mieście niż Ostrów - powiedział Rosik.