Kibice Stelmetu BC Zielona Góra bardzo ciepło przywitali Martynasa Geceviciusa, przygotowując okolicznościowy baner z jego imieniem. Po udanych akcjach nowego zawodnika mistrzów Polski, kibice nagradzali go sporą porcją braw, przecierając przy tym oczy. Jego łatwość zdobywania punktów zrobiła na fanach świetne wrażenie.
- Było super. Najważniejsze, że wygraliśmy mecz. Bardzo doceniam przywitanie mnie przez kibiców, bo to było bardzo miłe. Widziałem przygotowany przez nich baner z moim imieniem. Przed spotkaniem sam nie wiedziałem, czego się spodziewać. Słyszałem tylko, że na każdy mecz przychodzi kilka tysięcy kibiców. Na parkiecie czuło się ich wsparcie. Takiej pomocy zespół potrzebuje - powiedział Gecevicius.
Litewski snajper ze świetnej strony zaprezentował się w debiucie w zielonogórskich barwach. Trafił pięć z sześciu oddanych rzutów za trzy punkty, a także dwukrotnie celnie przymierzył z linii rzutów osobistych, kończąc spotkanie z dorobkiem 17 oczek.
- To dla mnie nowy zespół, nowy system ofensywny. W Zielonej Górze spędziłem dopiero dwa dni. Przez półtorej miesiąca nie grałem pięciu na pięciu, więc moja postawa była pewną zagadką. Na parkiecie czułem się jednak bardzo dobrze, nie brakowało pewności siebie. Wykonałem swoją robotę. Cieszę się, że nie miałem żadnych problemów. Dzięki temu łatwiej będzie mi zaadoptować się w nowym miejscu - skomentował Litwin.
Mimo bardzo udanego debiutu w Stelmecie BC, 29-latek nie będzie długo rozpamiętywał indywidualnego występu w spotkaniu z Sidigasem Avellino. - Koszykówka to sport zespołowy i raz jeden, a raz drugi zawodnik może zaliczyć dobry występ indywidualny - dodał Gecevicius.
ZOBACZ WIDEO Real górą w meczu finalistów ubiegłorocznej Ligi ACB