Marek Łukomski: King gra o play-offy a my o utrzymanie

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Marek Łukomski
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Marek Łukomski

Czarni Słupsk przegrali w 7. kolejce PLK z Kingiem Szczecin 83:96. Dla trenera Marka Łukomskiego był to powrót do miejsca, gdzie pracował przez ostatnie dwa lata. - King gra o play-offy a my o utrzymanie - przyznał szkoleniowiec gości.

Środowy pojedynek był wyrównany w pierwszej połowie. Po zmianie stron zarysowała się przewaga Kinga Szczecin. - Zasłużone zwycięstwo gospodarzy. Gratulacje dla nich. Było kilka rzeczy, które moglibyśmy wyeliminować. W pierwszej połowie dobrze wyglądaliśmy fizycznie na tle drużyny ze Szczecina, ale popełniliśmy 11 strat. Wtedy mogliśmy zbudować przewagę, natomiast te straty nas wykańczały. Tak King Gra. Agresywnie w obronie. Odcinają, przewidują i wymuszają trudne podania. Dlatego zdobyli dużo łatwych punktów - ocenił Marek Łukomski.

Czarni Słupsk mieli utrudnione zadanie. Nie dość, że nie dysponują szeroką kadrą to do gry nie był gotowy kontuzjowany Justin Watts. To koszykarz, który w siedmiu meczach zdobywał średnio po 17 punktów. - Nie chcę szukać wymówek, bo każdy skład jest skonstruowany na możliwości finansowe klubu. Gdy jeden zawodnik wypadł trudno nam się grało. Każdy z tych chłopaków zostawił serce na parkiecie. Trzeba powiedzieć jasno, że King gra o play-offy a my o utrzymanie. Chcemy takie mecze wygrywać. Walczyliśmy nawet Bez Justina Wattsa, natomiast nie udało się. Musimy wziąć się do pracy i szykować się na kolejny mecz - tłumaczył szkoleniowiec Czarnych.

Dla pochodzącego ze Szczecina trenera był to sentymentalny powrót. Mierzył się on z klubem, w którym pracował przez ostatnie dwa lata i w swoim pierwszym sezonie zajął szóstą pozycję. W środę znalazł się jednak po drugiej stronie barykady. - Dziwne uczucie. Nawet pan spiker powiedział, że nie wiedziałem, jak się dostać do szatni gości. Z tej strony nigdy nie wchodziłem. Musiał mnie kierownik poprowadzić. Dziękuję kibicom za przyjęcie. Słyszałem jakieś oklaski. Miło, ale nie było sentymentów. Chcieliśmy wygrać, ale się nie udało. Pozostaje mi pogratulować drużynie ze Szczecina - powiedział Marek Łukomski.

Przy tej okazji nie mogło zabraknąć pytań o były zespół. Czy cel, czyli awans do play-offów jest realny? - Myślę, że trener Budzinauskas wie, co robi. Prezes zawsze wykazuje się cierpliwością. Myślę, że będą do końca walczyli o play-offy, choć jak sezon pokazuje nie będzie dla nich łatwo - przyznał Marek Łukomski.

Nie chciał jednak wdawać się w porównania drużyny, którą prowadził w Szczecinie z obecną ekipą Kinga. - Jest to zespół nieźle grający w koszykówkę. Czy lepszy, czy gorszy to się okaże na koniec sezonu, czy zrobią wynik, który pan prezes Krzysztof Król oczekuje, czyli dostaną się do play-offów a takie jest założenie - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Karol Linetty: W kadrze nie grałem na odpowiednim poziomie, chcę przenieść formę z klubu do reprezentacji

Źródło artykułu: