6 porażek w 7 meczach to zdecydowanie nie taki wynik, o jakim marzono w Koszalinie na starcie rozgrywek. Pierwszą "ofiarą" słabych wyników został Dariusz Szczubiał, który pożegnał się z posadą trenera.
Czarę goryczy przelała porażka 56:79 w Dąbrowie Górniczej. Sam Szczubiał nazwał występ swoich podopiecznych beznadziejnym. W podobnym tonie wypowiada się o meczu Damian Jeszke. - Ciężko powiedzieć cokolwiek o spotkaniu, w którym popełnia się 26 strat, to jest nie do pomyślenia. 14 strat z nich robimy już w pierwszej połowie, w drugiej dokładamy prawie tyle samo nie wyciągając żadnych wniosków - mówi rzucający.
Jednym problemem były straty, innym słaba walka na deskach. - Po naszych stratach rywale zdobyli aż 28 punktów. Dodatkowo mieli też 17 zbiórek w ataku, czyli 17 ponowień swoich akcji - kontynuuje.
On też nie potrafi znaleźć żadnego pozytywu z niedzielnego pojedynku. - To był zdecydowanie nasz najgorszy mecz - dodaje.
Teraz na AZS Koszalin czekają dwa bardzo ważne mecze we własnej hali. Rywalami będą kolejno GTK Gliwice i Miasto Szkła Krosno. - Mamy teraz te dwa mecz u siebie i musimy je wygrać. Nie ma innej opcji, żebyśmy to przegrali. Teraz musimy, nie ma, że możemy, tylko musimy. Trzeba wyjść, walczyć i wziąć kolejne zwycięstwo - kończy Jeszke.
W obu tych pojedynkach Akademików z ławki trenerskiej poprowadzi Wojciech Zeidler, dotychczasowy asystent Szczubiała.
ZOBACZ WIDEO: Marek Saganowski: Będzie można stawiać na Góralskiego