Wrócić do Radomia - przed meczem KPSW Astoria Bydgoszcz - RosaSport Radom

Tak blisko i jednocześnie tak daleko od awansu do finału rozgrywek są koszykarze KPSW Astorii. Podopieczni Macieja Borkowskiego w sobotę muszą wygrać drugi mecz z RosąSport, jeśli za tydzień chcą wrócić na decydujący pojedynek do Radomia.

Na razie w lepszym położeniu są zawodnicy Piotra Ignatowicza. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu radomianie pokonali swoich rywali 99:77. Głównym powodem wysokiej porażki gości były zbyt szybko złapane faule przez Przemysława Gierszewskiego i Doriana Szyttenholma. Obaj jeszcze w trakcie gry musieli opuścić parkiet, czym poważnie osłabili siłę uderzeniową swojego zespołu. - Dlatego w sobotę musimy być bardziej odporni psychicznie na decyzje sędziowskie. W pierwszym spotkaniu udanie goniliśmy Rosę do momentu, w którym mogliśmy liczyć na punkty Gierszewskiego i Szyttenholma - tłumaczy trener Astorii, Maciej Borkowski.

Teraz ma być inaczej, bo porażka całkowicie przekreśla szanse bydgoskiego zespołu na awans do finału rozgrywek. O zwycięstwo będzie jednak trudno, gdyż później trzeba jeszcze wygrać trzeci pojedynek w Radomiu. - Łatwo nie będzie. Jeśli jednak zwyciężymy, to wówczas następny mecz może być trochę łatwiejszy. Wszystko rozegra się w psychice zawodników, a po porażce w Bydgoszczy z rywali może zejść powietrze. Musimy zacieśnić naszą obronę, aby przeciwnicy poprzez swoje szybkie wejścia pod kosz, nie mieli również zbytniej swobody rzutów z krótkiego dystansu - ostrzega Borkowski.

Pewnym utrudnieniem dla gospodarzy może być uraz palca u Doriana Szyttenholma. Na szczęście poza nim reszta koszykarzy nie narzeka na swoje zdrowie. - Zmieniliśmy nieco rodzaj przygotowań. W ostatnim tygodniu mniej było zajęć typowo siłowych. Chcieliśmy, aby nasi zawodnicy złapali nieco świeżości. Jedynie Dorian Szyttenholm ma stłuczony palec, bo w środę podczas treningu został mocno uderzony piłką. Powinien jednak zagrać w sobotę - informuje Borkowski.

Radomianie do Bydgoszczy udadzą się już w piątek, ale najpierw skorzystają z gościny w hali w Gniewkowie, gdzie odbędzie się ostatni przedmeczowy trening. Trener Piotr Ignatowicz również powinien mieć do dyspozycji wszystkich swoich graczy, bo nikt nie narzeka na drobne urazy.

Sobotnie spotkanie zapowiada się niezwykle ciekawie, bo w tym sezonie obie drużyny spotykały się już trzykrotnie. Za każdym razem zwyciężali gospodarze. Play-off to już jednak loteria, a zwycięstwo Rosy sprawi, że to właśnie podopieczni Piotra Ignatowicza w finale rozgrywek zmierzą się najprawdopodobniej z AZS Tempcoldem Warszawa. Z kolei bydgoszczanie muszą wygrać nie tylko przed własną publicznością, ale również i za tydzień w Radomiu. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.

Początek spotkania zaplanowano na godzinę 17:00. Bilety w cenie 6 zł (normalny), 3 zł (ulgowy).

Komentarze (0)