Od legionistów nikt nie wymagał zwycięstwa nad Stelmetem BC Zielona Góra, który prezentuje zupełnie inny poziom niż beniaminek. Po kolejnej porażce (78:95) bilans zespołu z Warszawy jest jednak fatalny (0:9). - Robimy wszystko, żeby nasza gra wyglądała lepiej - mówi Tomasz Andrzejewski. - Od wtorku będziemy przygotowywali się do meczu z Polpharmą. Przed nami dużo pracy przed tym spotkaniem - dodaje.
W niedzielę w roli pierwszego trenera Legii Warszawa zadebiutował Tane Spasev. Macedończyk miał prawie trzy tygodnie, aby odmienić grę beniaminka PLK. Na efekty jego pracy trzeba będzie jeszcze poczekać.
- Jeśli chodzi o trenerów Bakuna i Tane, to treningi prowadzone są na podobnej, wysokiej intensywności. Szkoleniowcy wymagają pełnego zaangażowania. Czym się różnią? Wydaje mi się, że tym, że wierzyliśmy, że osiągniemy zwycięstwo ze Stelmetem. Nie chciałbym oceniać trenerów personalnie. Jesteśmy grupą, trzymamy się razem. Musimy być twardzi i na pewno będzie coraz lepiej - dodaje weteran.
Podopieczni Spaseva zamykają tabelę w PLK. W następnej kolejce drużyna z Warszawy ponownie zagra przed własną publicznością. Na Bemowie rywalem Legii będzie Polpharma Starogard Gdański. Ekipa ze stolicy nie chce dopuścić, aby jej bilans wynosił już 0:10. To byłaby katastrofa.
- Nie wyobrażamy sobie innego wyniku niż nasze zwycięstwo - przekonuje Andrzejewski. - Ono musi w końcu przyjść, szczególnie jeśli będziemy dalej tak pracować. Musimy grać mądrze i konsekwentnie, a przede wszystkim twardo - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Morderczy wyczyn reprezentanta Polski. "To było moje życiowe zwycięstwo"