Gdzie tkwi problem Legii Warszawa? Kapitan zna odpowiedź

Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / Na zdjęciu: Legia Warszawa
Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / Na zdjęciu: Legia Warszawa

Tomasz Andrzejewski od sezonu 2017/18 jest kapitanem Legii Warszawa. Podkoszowy musiał usprawiedliwić kolejną porażkę beniaminka PLK. - Musimy odbudować w sobie mentalność zwycięzców - zaznacza.

Od legionistów nikt nie wymagał zwycięstwa nad Stelmetem BC Zielona Góra, który prezentuje zupełnie inny poziom niż beniaminek. Po kolejnej porażce (78:95) bilans zespołu z Warszawy jest jednak fatalny (0:9). - Robimy wszystko, żeby nasza gra wyglądała lepiej - mówi Tomasz Andrzejewski. - Od wtorku będziemy przygotowywali się do meczu z Polpharmą. Przed nami dużo pracy przed tym spotkaniem - dodaje.

W niedzielę w roli pierwszego trenera Legii Warszawa zadebiutował Tane Spasev. Macedończyk miał prawie trzy tygodnie, aby odmienić grę beniaminka PLK. Na efekty jego pracy trzeba będzie jeszcze poczekać.

- Jeśli chodzi o trenerów Bakuna i Tane, to treningi prowadzone są na podobnej, wysokiej intensywności. Szkoleniowcy wymagają pełnego zaangażowania. Czym się różnią? Wydaje mi się, że tym, że wierzyliśmy, że osiągniemy zwycięstwo ze Stelmetem. Nie chciałbym oceniać trenerów personalnie. Jesteśmy grupą, trzymamy się razem. Musimy być twardzi i na pewno będzie coraz lepiej - dodaje weteran.

Podopieczni Spaseva zamykają tabelę w PLK. W następnej kolejce drużyna z Warszawy ponownie zagra przed własną publicznością. Na Bemowie rywalem Legii będzie Polpharma Starogard Gdański. Ekipa ze stolicy nie chce dopuścić, aby jej bilans wynosił już 0:10. To byłaby katastrofa.

- Nie wyobrażamy sobie innego wyniku niż nasze zwycięstwo - przekonuje Andrzejewski. - Ono musi w końcu przyjść, szczególnie jeśli będziemy dalej tak pracować. Musimy grać mądrze i konsekwentnie, a przede wszystkim twardo - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Morderczy wyczyn reprezentanta Polski. "To było moje życiowe zwycięstwo"

Komentarze (6)
Gabriel G
5.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie trafili z zagranicznym zaciągiem a ich polski skład jest taki, że w tym sezonie nie bylyby nawet faworytem w I lidze. Fajnie się mówi o mentalności zwycięzców bo to nawet ładnie brzmi, tyle Czytaj całość
avatar
Marecki CS
5.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ich mentalność zwycięzców, owszem być może wróci, ale dopiero po powrocie do pierwszej ligi, bo ekstraklasa dla większości zawodników Legii - z całym dla nich szacunkiem - to po prostu i nieste Czytaj całość
avatar
henryc SKS
5.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Legia ma specjalny status, nie wpuszcza kibiców przyjezdnych na mecze, nikt tak nie ma nawet Gliwice z mikro salą a na mecz z Polpharmą cała PLK łącznie z sędziami będzie pracowała dla Legii bo Czytaj całość
avatar
Ryszard Skalski
5.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie piłka kopana tu sędziowie nie mogą pomagać aż tak bardzo. Choć z pewnością swoje zrobią.