Powstrzymać Logana i Woodsa - zapowiedź meczów Anwil Włocławek - Asseco Prokom Sopot

2-0 dla Asseco Prokomu Sopot - taki jest bilans gier pomiędzy aktualnym mistrzem Polski a ekipą włocławskiego Anwilu po pierwszych dwóch meczach rozegranych nad morzem. Teraz gra przenosi się do stolicy Kujaw, gdzie podopieczni trenera Tomasa Pacesasa będą chcieli wyrwać co najmniej jedno zwycięstwo. Anwil zaś zdaje sobie sprawę, że jeśli nadal myśli o grze w finale, musi dwa spotkania wygrać.

Oba pierwsze mecze pomiędzy dwoma wielkimi rywalami, Asseco Prokomem i Anwilem, były bardzo emocjonujące, a rozstrzygnięcie wahało się niemalże do ostatnich sekund. W obu przypadkach więcej zimnej krwi zachowali jednak koszykarze sopocian i to oni mogą cieszyć się z prowadzenia 2-0. Co ciekawe, na sześć play-offowych rywalizacji Prokomu i Anwilu, wcześniej tylko raz zawodnikom z Sopotu udało się odnieść komplet wygranych w spotkaniach u siebie.

W tym sezonie Mistrzowie Polski taki stan rzeczy zawdzięczają tak naprawdę dwójce graczy. W pierwszym, wygranym 97:91, spotkaniu David Logan i Qyntel Woods zdobyli do spółki 50 punktów, podczas gdy w drugim pojedynku, wygranym 93:85 - zaledwie o osiem mniej. Defensywa Anwilu ni jak nie mogła poradzić sobie z ruchliwym, szukającym punktów ale i nastawionym na grę zespołową, Loganem (14 asyst i tylko 2 straty w dwóch meczach!) oraz, a właściwie przede wszystkim, z wszechstronnym Woodsem. Mierzący 202 cm wzrostu, Amerykanin na tle reszty zawodników wygląda jak człowiek z innej planety, notując w fazie play-off przeciętnie 18,3 punktu i 7,3 zbiórki.

To, co zatem musi uczynić Anwil, by zwyciężyć we Włocławku dwukrotnie, jest oczywiste - powstrzymać amerykański duet przeciwnika, lub chociaż ograniczyć poczynania jednego z nich. Problem w tym, że ani Ian Boylan, ani Bartłomiej Wołoszyn to nie są gracze, którzy mogą ustać w obronie Woodsowi. - Walczymy, ale cóż... głową muru się nie przebije. Robimy co możemy, ale pewnych braków nie da się przeskoczyć - tłumaczy kapitan włocławian, Andrzej Pluta. Doświadczony zawodnik również imponuje formą. W Sopocie zdobywał odpowiednio 20 i 21 punktów, grając bardzo skutecznie. Tak samo zresztą jak reszta jego kolegów z zespołu. Trener Igor Griszczuk świetnie zmotywował swój zespół, który mimo znaczących problemów kadrowych, gra z rywalem jak równy z równym.

Wydaje się, że kluczowa dla losów tej rywalizacji jest słabsza postawa Łukasza Koszarka. Polski rozgrywający, który przyzwyczaił kibiców co świetnej i wszechstronnej gry, przeciwko Asseco Prokomowi wyraźnie sobie nie radzi. W dwóch meczach zdobył zaledwie 12 oczek, miał tylko 8 asyst i aż 9 strat. Przyczyny takiego obrotu sprawy również należy szukać w dłuższej ławce sopocian. Trener Tomas Pacesas często przeciwko Polakowi desygnuje do gry Tyrone’a Brazeltona, którego jedynym zadaniem jest nękać rozgrywającego Anwilu na całym parkiecie. Gdy Amerykanin się zmęczy, szybko otrzymuje zmianę w postaci Daniela Ewinga czy nawet Logana.

Tymczasem warto wskazać, że i tak krótką ławkę jeszcze bardzo ograniczył sobie sam szkoleniowiec włocławian. W ćwierćfinale przeciwko Polpharmie Michał Gabiński grywał przeciętnie, i to z niezłym skutkiem, około 11 minut. W dwóch ostatnich spotkaniach zaledwie spędził na parkiecie zaledwie cztery. Korzystając z 22-latka, Griszczuk odciążyłby nieco jedynych wysokich, których ma do dyspozycji - Marko Brkicia oraz Paula Millera. Amerykanin i w poniedziałek, i w środę przedwcześnie opuszczał boisko z powodu fauli. - Razem z Marko robimy co tylko się da, żeby braki pod koszem były jak najmniej widoczne. Czasem można by zatrzymać przeciwnika mądrym faulem, a my nie możemy tego zrobić, żeby nie zejść z boiska- tłumaczy mierzący 208 cm wzrostu środkowy, który w drugim spotkaniu rozegrał swój najlepszy mecz w sezonie - 25 punktów, 12 zbiórek i 4 asysty.

Heroiczna postawa w defensywie, szaleńcza walka w ataku, celne rzuty pomimo zmęczenia i dużej intensywności gry - to wszystko cechuje grę Anwilu w półfinałowych spotkaniach i to wszystko pozostanie w pamięci kibiców. Ale na krótko. Najdłużej fani pamiętają o ostatecznych wynikach i to one liczą się przede wszystkim w koszykówce. Póki co Asseco Prokom prowadzi 2-0 i to ten zespół jest bliżej gry w wielkim finale.

Oba mecze zostaną rozegrane w Hali Mistrzów we Włocławku. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godz. 18:15, a poniedziałkowe natomiast o godz. 18. Oba mecze transmitować będzie telewizja TVP Sport. Bilety do nabycia w kasach klubowych w cenie od 30 i 35 złotych.

Źródło artykułu: