Prezes Matuszewski dopiął swego. Marc Carter wraca do PLK!

WP SportoweFakty / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Marc Carter
WP SportoweFakty / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Marc Carter

Prezes Paweł Matuszewski jak wytrawny gracz negocjował, namawiał, aż w końcu przekonał Marca Cartera do powrotu do Ostrowa Wielkopolskiego. BM Slam Stal z nim w składzie to jeden z głównych kandydatów do zdobycia medalu w obecnym sezonie.

- Zrobię wszystko, żeby Marc do nas wrócił - zapowiadał kilka tygodni temu Paweł Matuszewski. Jak mówił, tak zrobił. Po niełatwych negocjacjach prezesowi BM Slam Stal udało się skłonić Cartera do powrotu do Ostrowa Wielkopolskiego. Tym samym sprawił kibicom przedwczesny prezent świąteczny.

Powrót Cartera do PLK to prawdziwy hit transferowy. 32-letni Amerykanin był jednym z najlepszych obcokrajowców, którzy biegali po polskich parkietach w minionym sezonie. Błyskotliwy, świetnie czytający grę i nieustępliwy w obronie - takiego pamiętają go kibice "Stalówki". Carter wystąpił w 36 spotkaniach. Koszykarz przeciętnie notował 12,2 punktu i 3,1 zbiórki.

Po zakończeniu rozgrywek władze klubu z Ostrowa od razu zaproponowały mu przedłużenie kontraktu na lepszych warunkach. Carter zwlekał z decyzją, prosił o dodatkowe dni do namysłu, ale ostatecznie nie przyjął oferty. Podpisał umowę z Lietuvos Rytas Wilno. Na Litwie mu nie wyszło - grał mało, nie wyrobił sobie miejsca w hierarchii trenera Rimasa Kurtinaitisa.

W Toruniu go nie chcieli

Amerykanin chciał wrócić do Polski. Jego agent rozesłał oferty po klubach. Taka propozycja trafiła m.in. do Polskiego Cukru, ale władze toruńskiego zespołu uznały, że Carter nie jest im potrzebny. Decyzja dziwi, bo wydaje się, że właśnie tak wszechstronnego obwodowego gracza nieco brakuje w rotacji Dejana Mihevca.

ZOBACZ WIDEO: Polskie sztafety zachwyciły. "To nasza specjalność"

W Stali takich wątpliwości nie mieli. Gdy tylko Carter pojawił się dostępny na rynku, od razu podjęto z nim negocjacje w sprawie powrotu, mimo że wcześniej zakontraktowano DJ Richardsona. - Richardson jest typową "dwójką". Marc jest bardzo wartościowym zawodnikiem, który może grać na kilku pozycjach. Poza tym klasowych koszykarzy nigdy nie za wiele w składzie - tłumaczy prezes Matuszewski.

W tym momencie skład Stali prezentuje się imponująco. Są bardzo wartościowi obcokrajowcy: Johnson, Carter, Richardson, a do tego dochodzą solidny Polacy: Chyliński, Łapeta, Majewski czy Kostrzewski.

Carter w Ostrowie Wielkopolskim pojawi się na początku stycznia.

Źródło artykułu: