Carlos Boozer odwiesza buty na kołku

Getty Images / Jonathan Moore / Carlos Boozer
Getty Images / Jonathan Moore / Carlos Boozer

Wielkich sukcesów drużynowych w lidze NBA nie osiągnął, ale swojego czasu należał do czołówki najlepszych "czwórek" w lidze. Carlos Boozer - bo o nim mowa - poinformował, że kończy z czynną grą w koszykówkę.

W tym artykule dowiesz się o:

Carlosa Boozera można uznać jednym z tych zawodników, którzy w trakcie swojej kariery zaskoczyli pozytywnie względem tego, z którym numerem w drafcie zostali wybrani. 36-letniego gracza wzięli bowiem do siebie Cleveland Cavaliers, którzy w drafcie 2002 wybrali go jako 35. koszykarza.

Przed nim zostało bowiem wyłonione całe grono, które nie zrobiło żadnych lub też nieporównywalnie mniejsze kariery. I wcale nie chodzi o wielkie sukcesy zespołowe, ale przede wszystkim indywidualne osiągnięcia, role w zespole. A te Boozer odgrywał spore, zwłaszcza w Utah i początkowo także w Chicago.

Okres spędzony w Jazz był zresztą najlepszym czasem dla jego kariery. Wspólnie z Deronem Williamsem decydował w latach 2004-10 o obliczu drużyny z Salt Lake City. Finał konferencji w 2007 roku był największym sukcesem tamtego zespołu, będącego swoją drogą teamem bardzo solidnym. Zresztą, w 2007 i 2008 roku silny skrzydłowy został wybierany do grona All-Starów właśnie na skutek dobrej postawy - swojej i ekipy Jazzmanów. A to o czymś świadczy.

W 2010 roku został graczem Chicago Bulls, jednak nie zaskarbił sobie przesadnej sympatii kibiców z Wietrznego Miasta. To, co dawał w ataku, oddawał po bronionej stronie parkietu. Defensorem zresztą nigdy nie był wybitnym. Twardy i zadziorny w ofensywie, kompletnie nie przekładał tego na grę pod własnym koszem, słabo broniąc akcje jeden na jednego i pick&roll. Co jednak było jego atutem? Zbiórki!

W całej karierze, właśnie dzięki dobrej grze w tym elemencie, średnio 9,5 piłki w meczu padało jego łupem. To bez wątpienia był jego spory plus. A dokładając do tego bardzo solidne 16,2 punktu oraz 2,2 asysty trzeba przyznać, że nie był w trakcie kariery w NBA, zawodnikiem pierwszym z brzegu. Swoją przygodę z najlepszą ligą świata zakończył jako koszykarz Los Angeles Lakers w sezonie 2014/15.

ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Chciałem Świerczoka w Lechii

Komentarze (0)