Atlas Stal Ostrów Wlkp. - Prokom Trefl Sopot 81:79 (relacja)

Ostatnia akcja gospodarzy zadecydowała o porażce Prokomu Trefla Sopot. Mistrz Polski oddalił od siebie szansę na zajęcie pierwszego miejsca po sezonie zasadniczym.

Do przerwy pojedynek z aktualnym Mistrzem Polski nie układał się po myśli ostrowskiej drużyny. Rywale wykorzystywali każdą nadarzającą się okazję i trafiali z dogodnych sytuacji rzutowych. Karcili oni defensywę Atlasa Stali rzutami z dystansu, w ciągu 12 minut trafiając 6 "trójek". Wynik po 20 minutach gry rzutem, zza linii 6,25m ustalił Igor Milicić, co dało prowadzenie sopocianom 47:37. W tym okresie gry zawodził jeden z liderów ostrowskiej drużyny, Ruben Boykin. Na 5 prób rzutów Amerykanina do kosza żadna nie znalazła drogi do celu.

W trzeciej i czwartej kwarcie podopieczni Andrzeja Kowalczyka za wszelką cenę próbowali zniwelować straty. Sztuka ta udała im się w 33 minucie, kiedy to po podaniu Marcina Sroki John Oden zdobył punkty z pod kosza, będąc jeszcze faulowanym. Doprowadził od remisu 67:67, co prawda amerykański środkowy nie trafił rzutu wolnego, ale zebrał piłkę z tablicy i mogło nastąpić ponowienie akcji "Stalówki". Tym razem rywale faulowali Srokę, ale skrzydłowy gospodarzy nie trafił ani razu z linii rzutów wolnych. Atlas Stal nie potrafił więc wykorzystać szansy by wyjść na prowadzenie, za to w kolejnej akcji prowadzenie dla Prokomu odzyskał Pape Sow. Jak się później okazało goście po raz ostatni w tym meczu prowadzili, coraz lepsza gra koszykarzy Atlasa Stali przełożyła się na kilkupunktową przewagę. Nad koszami w swoim stylu fruwał John Oden, a asystami kolegów z zespołu obsługiwał Ed Cota. Emocje sięgały zenitu w ostatnich fragmentach niedzielnego pojedynku. Na 7 sekund przed końcem przy stanie 79:76 dla Atlasa Stali do remisu doprowadza Mustafa Shakur. Trafił on z dystansu pomimo, tego że przed sobą miał wyższego Odena. Gospodarze mogli przerwać akcję graczy z Sopotu, mając na koncie tylko 2 przewinienia ale nie skorzystali z tego faktu. Wcześniej spudłowali także 4 rzuty wolne z rzędu, które mogły rozstrzygnąć losy spotkania. Jednak za ostatnią akcję ?Stalówki? wszystkie wcześniejsze błędy odeszły w zapomnienie. Na 2 sekundy przed końcem piłkę na kosz zagrywa Cota a efektownie w koszu umieszcza ją nie kto inny jak John Oden. W ostatniej akcji Prokomu udaje się ostrowianom przeszkodzić w oddaniu celnego rzutu Milanowi Guroviciovi i Atlas Stal przy wielkiej radości swoich fanów pokonuje Prokom Trefl 81:79!

Goście swojej porażki upatrywali w małej ilości fauli na ich korzyść, a także znikomej liczby wykonywanych rzutów osobistych. - Po takim spotkaniu ciężko cokolwiek powiedzieć. Graliśmy dobry mecz, dziwi mnie tylko, że przez 40 minut oddaliśmy 7 rzutów osobistych a gospodarze aż 32 - mówi Tomas Pacesas, trener sopockiej drużyny.

- Nasza taktyka polegała dzisiaj na tym, aby cały czas nie korzystać z rzutów za 3 punkty. Wiedzieliśmy, że zespół Prokomu będzie zmieniał obronę i szukaliśmy otwarcia pod koszem. Stąd się wzięły sytuacje podkoszowe - powiedział Andrzej Kowalczyk. - Pierwszy raz wygraliśmy zupełnie inną proporcją. Cieszy mnie to, że drużyna miała 20 asyst, oznacza to że zawodnicy potrafią grać ze sobą. Jeżeli taki nadal będzie kierunek to myślę, że wreszcie chwyciliśmy odpowiedni rytm.

Atlas Stal Ostrów Wlkp. - Prokom Trefl Sopot 81:79 (17:24, 20:23, 24:18, 20:14)

Atlas: John Oden 22, Wojciech Szawarski 18, Marcin Sroka 14, Tommy Adams 11, Ed Cota 5, Gintaras Kadziulis 5, Brandun Hughes 2, Ruben Boykin 2, Reggie Freeman 2, Dawid Przybyszewski 0.

Prokom: Donatas Slanina 15, Pape Sow 15, Mustafa Shakur 14, Jovo Stanojević 14, Igor Milicić 8, Tomas Masiulis 6, Krzysztof Roszyk 3, Milan Gurović 2, Simonas Serapinas 2, Filip Dylewicz 0.

Źródło artykułu: