Zielonogórzanie od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowali przebieg meczu z wicemistrzami Polski z Torunia. Zawodnikom Stelmetu Enei BC Zielona Góra, mimo znacznej przewagi nad rywalem, udało się zachować koncentrację, koniec końców kończąc spotkanie z 24-punktową przewagą.
Czy to był najlepszy mecz mistrzów kraju w tym sezonie? - Tak, ale tylko w ofensywie - przyznał Jarosław Mokros. - 20 "trójek" to nasz rekord. Była fajna energia, Florence trafiał jak natchniony, każdy dorzucił coś od siebie. Jeśli chodzi o defensywę, to przerwy graliśmy porządnie, ale nadal pojawiają się błędy, wciąż jest kilka rzeczy do poprawy. 76 punktów rzuconych przez Polski Cukier to jakoś o 10 za dużo. Nie wygramy każdego meczu ofensywą - musimy grać twardziej, szybciej wracać do obrony, ale możemy być zadowoleni ze zwycięstwa z torunianami. Wchodzimy na fajną ścieżkę, wszyscy są skoncentrowani, a to przekłada się na parkiet - dodał.
Polski Cukier Toruń na tle Stelmetu Enei BC Zielona Góra praktycznie nie istniał. Nie da się ukryć, że niedzielne starcie w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego nie wyglądało jak mecz drużyn sąsiądujących ze sobą w tabeli PLK. - Może przydarzył im się słabszy mecz, albo to wynikało z naszej dobrej postawy. Graliśmy twardo, biegaliśmy do kontrataku, prezentowaliśmy bardzo fajną koszykówkę. Nawet, jak Polskiemu Cukrowi udawało się bronić przez całą akcję, to trafialiśmy szalone rzuty. Trudno było nas zatrzymać. W takiej dyspozycji z kim byśmy w Polsce nie grali, to udałoby się rywala przerzucić - skomentował reprezentant Polski.
Wypalił sposób Andreja Urlepa, który przed meczem z Polskim Cukrem zebrał całą drużynę w jednym z zielonogórskich hoteli. W niedzielny poranek, po śniadaniu, zielonogórscy koszykarze autokarem pojechali na starcie z wicemistrzem kraju, a na parkiecie nie pozostawili torunianom żadnych złudzeń. - Jak widać ta metoda pomogła. Jeszcze jak grałem w Czarnych Słupsk, gdzie wówczas trenerem był Andrej Urlep, był taki sam sposób. Przed derbami z AZS Koszalin też pojechaliśmy do hotelu, jednak wtedy nam nie wyszło, bo z tego co pamiętam większość zawodników pochorowała się po naleśnikach i tamto spotkanie sromotnie przegraliśmy. Teraz ten sposób poskutkował, wspólnie zjedliśmy dobre śniadanie i było fajnie - powiedział Mokros.
ZOBACZ WIDEO Znakomite interwencje Szczęsnego pomogły Juventusowi. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]